Translate

Translate

środa, 30 lipca 2014

~.20.~

Obudziłam się w swoim łóżku, lecz nie wiedziałam jak się tam znalazłam. Głowa bolała mnie niezmiernie, a ciało odmawiało posłuszeństwa. Chyba za dużo wczoraj wypiłam. Po kilku minutach walki ze zmęczeniem udało mi się wstać. Od razu poszłam do łazienki, gdzie zmyłam resztki makijażu i wyszorowałam zęby. Wzięłam odświeżający prysznic, podczas którego umyłam też włosy szamponem malinowym. Osuszyłam ciało ręcznikiem i po kremowałam je balsamem. Następnie wróciłam do pokoju, ubrałam szare, krótkie spodenki oraz bluzę tego samego koloru z wyciętym ramieniem. Do tego białe buty i czarny zegarek.
Spięłam suche już włosy w kitkę, po czym zbiegłam na dół. Doznałam szoku, gdy zobaczyłam Zayna śmiejącego się z Grace w kuchni.
- Cześć - odparłam zdziwiona.
- Zrobiliśmy dla ciebie śniadanie - powiedziała Grace pokazując na talerz z jajecznicą.
- Dziękuje - zdobyłam się na uśmiech.
To było naprawdę dziwne, Zayn był w moim domu! Niemożliwe...
Jadłam obserwując ich, ale widziałam, że Malik chcę ze mną porozmawiać. Próbowałam szybko skończyć, ale jajecznica była tak pyszna, że delektowałam się każdym kęsem. W końcu odstawiłam talerz i nalałam sobie kawy do kubka.
- Zostawię was - rzuciła siostra wychodząc.
Odczekałam chwilę i zaczęłam.
- Co to kurwa było? - szepnęłam trochę agresywnie.
- Rano się obudziłem, a na korytarzu spotkałem Grace i zaczęliśmy gadać - odparł spokojny.
- Dobra, to co robimy? Rodzice wracają za 2 godziny - powiedziałam biorąc łyk napoju.
- 2? Muszę się zbierać - nagle Malik zaczął panikować.
Pobiegł na górę, a ja posprzątałam po sobie. Następnie udałam się do swojego pokoju, gdzie chłopak zbierał wszystkie swoje rzeczy.
- Misiaczku przepraszam cię, ale już pójdę - rzekł w biegu, składając pocałunek na moim czole.
Trochę zdziwiona wyjęłam swój pamiętnik, usiadłam na podłodze opierając się o łóżko i opisałam wczorajszy dzień wklejając pustą torebkę po kokainie, którą znalazłam w torebce. Owszem wiem, że ćpałam, może nie jestem z tego szczególnie dumna, ale nie żałuję. Czasami każdy powinien odlecieć i nie przejmować się pierdołami.
Odłożyłam pamiętnik, włączyłam komputer. Na dworze strasznie padało, więc krople deszcze uderzające o okna niesamowicie mi przeszkadzały. Próbowałam zagłuszyć je muzyką Green Day, ale to nie wystarczało. Patrzyłam na oferty wakacji, ale wszystko było za drogie, jak na moje oszczędności, a wiem, że rodzice na pewno nie dadzą mi pieniędzy.  Planowałam Ibizę z ekipą, jednak nic nie było odpowiednio dostosowane. Z resztą Louis i Annie na pewno nie polecą, bo pierścionek i przeprowadzka kosztują. Niall z Mayą też pewnie nie mają pieniędzy, a reszta ma swoje potrzeby. Teraz zaczynają się studia, więc kolejne wydatki.
Napisałam do Maggie na facebooku, jest z Harrym u jej babci nad jeziorem w Southwater. Popisałyśmy chwilę, aż usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami. Wyłączyłam komputer, po czym zbiegłam na dół. W przedpokoju stali rodzice z walizkami.
- Hej, jak było? - mruknęłam krzyżując ręce na piersi.
- Fajnie, te Spa w Austrii jest magiczne - odrzekła smętnie mama, przyglądając mi się.
- Grace słyszałem, iż byłaś u koleżanki na noc - wymamrotał tata poważnym tonem.
- Tak u Lucy, jej mama przywiozła mnie dziś rano - zawahała się, lecz zmuszona dokończyła.
- Annabelle miała wczoraj urodziny, nieprawdaż? - zapytał dla potwierdzenia.
- Tak, kameralna impreza -  co do tego drugiego nagięłam prawdę.
Nagle telefon, który trzymałam w ręce zabrzęczał, a ja odebrałam sms. Zayn pytał czy są rodzice, odpowiedziałam, że tak. Za chwilę dostałem kolejnego, że chłopak chciałby się ze mną spotkać w Westfield, a potem na kolację.
- Wychodzę z Mayą do Westfield - skłamałam.
Wbiegłam na górę nie oczekując ich pozwolenia, włączyłam muzykę i otworzyłam szafę. Przetrzepałam dosłownie każde ubranie, w końcu udało mi się wybrać odpowiedni zestaw. Wykonałam naprawdę ładną fryzurę, końcówki włosów podkręciłam lokówką i jeden kosmyk po prawej stronie spięłam wsuwkami, kiedyś zrobiła mi babcia, gdy byłam malutka. Pomalowałam twarz podkładem, przypudrowałam ją i nałożyłam na powieki ciemno-niebieski cień. Zrobiłam kreski eyelinerem, rzęsy potraktowałam tuszem, a usta czerwoną szminką. Ubrałam się w czarne rurki, białą bluzkę z kwiatowym krzyżem i skórzaną kurtkę, a wysokie szpilki specjalnie dla Zayna, bo lubi mnie w nich. Do czarnej torebki z złotymi elementami wrzuciłam telefon, portfel, oyesterkę, klucze, gumy, słuchawki i kolczyki na zmianę. Zbiegłam na dół mało nie zabijając się w tych butach, bez słowa wyszłam z domu udając się na stację metra. Jadąc widziałam grupkę paparazzi z czymś w stylu nawigacji. W okół nie było żadnej gwiazdy, więc dziwiła mnie ich obecność. Choć pewnie dopiero jadą odebrać komuś prywatność. Na swojej stacji wysiadłam z małym opóźnieniem, po czym od razu pognałam do środka. Z Zaynem mam się spotkać w ISpocie. Próbowałam tam biec, lecz jak już wspominałam szpilki nie są moją mocną stroną. Spotkaliśmy się przy Ipadach. Malik podarował mi namiętnego buziaka kładąc ręce na moich biodrach.
- Chcę kupić siostrze Ipada, wiem, że ty go masz. Pomożesz mi wybrać? - odparł patrząc na sprzęty.
- Jasne, a biały czy czarny? - uśmiechnęłam się na wieść, że moje zdanie jest dla niego ważne.
- Czarny, nie wiem czy kupić Air czy mini - mówił klikając coś w obu ipadach.
- Moja siostra ma Air'a, mówię ci jest lepszy - zaproponowałam. - On ma wifi, bardzo dobry obraz, robi świetne zdjęcia. Retina i super pamięć.
- Sprzedawca też mi już trochę o nim opowiadał, ale dobra biorę go - powiedział łapiąc mnie za rękę z wdzięcznym uśmiechem.
Zayn załatwił wszystkie sprawy z ipadem i udaliśmy się do następnych sklepów. Gdy przymierzałam dosyć obcisłą sukienkę Malik przygryzł wargę, po czym powiedział, że muszę ją kupić dla niego. Stojąc przy kasie zauważyłam jednego paparazzi biegnącego gdzieś. Wyszliśmy ze sklepu, nagle Zayn zaczął delikatnie całować wierzch mojej dłoni, którą trzymał. Po chwili jego palce powędrowały pod moją koszulkę, na co wzdrygnęłam się.
- Zayn, nie tutaj - skarciłam go wzrokiem.
- Nie wytrzymam bez twojego kurewsko seksownego ciała - mruknął do mojego ucha wywołując rumieńce na moich policzkach.
Tym razem to ja rozpoczęłam walkę naszych języków, na co Malik jęknął przeciągle. Udaliśmy się do zaułka toalet, gdzie rzadko można kogoś spotkać. Chłopak popchnął mnie na ścianę, zaczął całować mnie od obojczyka do ust. Jego ręce jeździły po moich plecach. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje. Niemożliwe. Zayn zdjął szybko moją kurtkę i rzucił ją na ziemię. W tym samym czasie przygryzł moją wargę lekko ją pociągając. Ściągnął koszulkę, a ja podziwiłam jego idealne ciało pokryte tatuażami. Zayn naprawdę się wzbogacił od kilku miesięcy, ma ich ponad 40. Każdy wyjątkowy, przedstawiający coś innego. Przejechałam dłonią po jego obojczyku, po czym położyłam ją na policzku partnera. Objęłam jedną nogą jego biodro, wbijając lekko obcas w udo. Poczułam jak moja bluzka zostaje ze mnie ściągnięta i ląduje na torebkach stojących na ziemi. Malik złapał za moją pierś mimo, iż wciąż tkwiła w staniku. Całował moją szyję co sprawiało, że się rozpływam. Nagle usłyszałam krzyki, tupot stóp i zobaczyłam blask fleszy.
" Książę czemu książę uciekł z Indii?" " Niegrzeczna wpadka? Już ląduje na okładce" "Książę, kim jest ta panienka" "Książę czemu akurat Londyn?" "Książę Malik co o tym wszystkim sądzi ta dziewczyna?" "Uśmiech dla gazety!" Nie miałam pojęcia co się dzieje, jaki Książę do kurwy nędzy?!? Zayn szybko wziął rzeczy i podał mi koszulkę, aby się zakryła. Wymamrotał "kurwa, biegnij". I w tym momencie trzymając mnie za rękę uciekał nie wiadomo gdzie. Szybko ubrałam chociaż bluzkę, wciąż byłam zszokowana i zdezorientowana. Co tu się dzieje?!?
Wybiegliśmy na dwór, gdzie okropnie padało i w minutę stałam się mokra. Stanęliśmy na tyłach budynki, przechodziły tam nieliczne osoby nie patrząc nawet na nas. Okryłam się kurtką oczekując wyjaśnień.
- Co to kurwa było? - wrzasnęłam, Zayn przeczesał włosy w geście konfrontacji.
- To ten skurwiel ich nasłał...czemu teraz? - mówił do siebie analizując sytuację.
- O co chodzi? Zayn powiedz mi do cholery! - niecierpliwiłam się.
- Oni robili nam zdjęcia, bo ja...kurwa...jestem księciem Indii.
TO BE CONTINUED

czwartek, 17 lipca 2014

~.19.~


*Zayn*
Dzisiejszy dzień jest dla mnie bardzo stresujący, ponieważ mam poznać rodzinę mojej Rose. Z tego, co wiem będzie tam oczywiście kuzynka Annabelle, ciocia od strony mamy Christine oraz wujek Mike. Na szczęście impreza jest przeznaczona głównie przyjaciołom solenizantki i będą tam osoby mniej więcej w naszym wieku.
Obudziłem się dość późno, bo około 13:00. Wczoraj do 21:00 ćwiczyłem na siłowni, potem umyłem się w domu i oglądałem film do 00:15. Następnie sprawdzałem informacje o moim zniknięciu. Wyczytałem, że wciąż nas szukają, ale nie mają tropu. A moje rozmyślanie o życiu trwało do 3:25 w nocy. Przeciągnąłem się, po czym ruszyłem do łazienki. Umyłem zęby, ułożyłem włosy. Następnie pognałem do kuchni. Waliyha siedziała na kanapie z laptopem, a Ratish oglądał telewizję. Mruknąłem ciche „Cześć” , zrobiłem sobie bułkę z szynką i zająłem miejsce obok siostry.
- Idziesz na te urodziny? - zapytała nie odrywając wzroku od laptopa.
- Tak, a co? - powiedziałem zajadając się śniadaniem.
- Uważaj, proszę cię. Wiesz, że jej ojciec zna syna Indyjskiego króla, którym jesteś ty - rzekła akcentując trzy ostatnie słowa.
- Nie martw się o to - uśmiechnąłem się.
Włożyłem brudne naczynie do zmywarki. Poszedłem do swojego pokoju, wyjąłem z szafy zwykłe jeansy, zieloną koszulkę śmiesznym nadrukiem i bokserki. Ubrałem się, spryskałem ciało perfumami. Wrzuciłem telefon oraz kluczyki do kieszeni, po czym wyszedłem z mieszkania. Muszę zrobić zakupy do domu, bo lodówka pusta. Kupię jakieś kwiaty dla Annabelle i będę musiał się szykować. Zatrzymałem się przy Tesco, wziąłem wózek i kasownik*. Chodziłem między półkami, skanowałem wszystkie produkty, po czym zapłaciłem. Z trzema pełnymi siatkami szedłem do samochodu, zapakowałem je do bagażnika. Nagle mój telefon zaczął brzęczeć, więc wyciągnąłem go z kieszeni.
„ Cześć, idziesz dziś z nami grać? ”
„ Nie, Louis. Rose zaprosiła mnie na imprezę urodzinową jej kuzynki ”
„ Szkoda, cholera no. Styles też gdzieś z Maggie pojechał, a Niall z Mayą oglądają ich nowe mieszkanie. ”
„ Sorry stary, ale nie mogę. Widzisz dziewczynie nie możesz odmówić.”
„ No ja też mam kurde przeprowadzkę. Annie się do mnie przenosi na początku września. ”
„ Ooo no to widzę, że ten pierścionek zaczął zupełnie nową erę.
Usiadłem za kierownicą i ruszyłem w stronę najbliższej kwiaciarni.
„ Kocham Annie, więc po co czekać?”
„ Nie no racja. Tylko mów kiedy ślub, bo trzeba się przygotować na kawalerski ”
„ Aaa przestań, po studiach może. ”
„ Będziesz miał taki kawalerski, że się nie pozbierasz. Hahah ”
„ Annie mi żyć za to nie da. ”
„ Dobra,kończę. Jadę jeszcze po kwiaty dla solenizantki ”
Rozłączyłem się i zatrzymałem pod kwiaciarnią. Wybrałem ładną wiązankę, chciałem też sprezentować jedną Rose, ale spotkamy się dopiero na stacji, a podczas imprezy może się zniszczyć. Sam nie mogę zrozumieć, dlaczego się zgodziłem. To może spieprzyć całe moje życie, z resztą i tak przykuwam spojrzenia Hindusów. Jeden prawie mnie zapytał, czy jestem księciem. Ludzie rozpoznają mnie, ale myślą, że to nie mogę być ja. Przecież przyszły władca nie jest cały wytatuowany, nie nosi jeansów i nie pali. Nie ma w otoczeniu dziewczyny w ciemnych ciuchach oraz nie mówi biegle po angielsku z brytyjskim akcentem. Przyzwyczaiłem się do życia w Londynie, nie zamierzam wracać do Indii. Na pewno powiem Rose kim jestem, ale nie teraz. Muszę do tego dojrzeć, bo inaczej wyjdzie klapa.
Wziąłem dość szybki, lecz odświeżający prysznic. Wytarłem się i ubrałem bokserki. Narzuciłem jasne lekko workowate jeansy, szarką koszulkę i granatową bluzę. Do tego air maxy, małe wisiorki. Byłem gotowy.
Wrzuciłem do kieszeni telefon, jakieś 20 funtów oraz oyesterkę. Spryskałem ciało ulubionymi perfumami Rose, po czym wyjąłem kwiaty z wody. Udałem się na stację metra, skąd pojadę do klubu. Z tego, co wiem Wal jest u koleżanki, a Ratish ogląda meksykańskie telenowele. Siedząc w metrze przykuwałem wiele spojrzeń, ale nikt nie odważył się zapytać, czy jestem "tym indyjskim księciem, który uciekł". Wysiadłem niedaleko Soho, gdzie odbywa się impreza. Rose już na mnie czekała. A wyglądała tak kurewsko seksownie, że nie mogłem się powstrzymać, by ją pocałować. Miałem ochotę na więcej, ale dziś na pewno się nie uda. Top opinający jej biust, spódniczka, która była trochę krótka. Koturny dodające jej centymetrów i katana. Mmmm...
Razem pognaliśmy do Maya Night Club. W wejściu przywitała nas Annabelle w bardzo obcisłej i krótkiej sukience. Złożyliśmy jej życzenia, po czym ona prowadziła do stolika.
- To jest Zayn mój chłopak, a to Annabelle moja kuzynka - przedstawiła nas sobie.
Uśmiechnęliśmy się do siebie mówiąc "Miło cię poznać". Zajęliśmy miejsce tuż obok solenizantki. Do sali wjechał ogromny tort z nagim facetem na łóżku z świeczką wbitą w penisa. Wszyscy zaczęli krzyczeć, a szampany wybuchały. Anna zdmuchnęła płomień, po czym wypiła kieliszek. Ja również dostałem jeden, zaczęli kroić tort. Przyciągnąłem do siebie Rose i podarowałem jej buziaka w czubek głowy. Zjadłem z nią swój kawałek, następnie poszliśmy tańczyć. Na początku wszyscy skakali z rękami w górze popijając wódkę. I szczerze mówiąc po 1h byłem już trochę nawalony, lecz utrzymywałem się na nogach. Rose zaczęła seksownie tańczyć tuż przy mnie, znajomi solenizantki mieli po 18 lat, więc balowali w najlepsze. Wszyscy oblewali się farbą i zakładali śmieszne dodatki np. wieńce lub kapelusze. Popijając chyba 10 kieliszek wódki czułem, że jestem mocno najebany. Zakolegowałem się z chłopakiem Annabelle - Cody'im. Jego kuzyn miał jakiś towar, więc zaciągnął mnie z Rose do toalety. Nie pamiętam, już co brałem dokładnie, ale na pewno paliłem i łykałem. To było takie wspaniałe, czułem się jak nowo narodzony. Ten szajs pożerał mnie od środka. Kiedy już go weźmiesz nie przejmujesz się niczym i to dosłownie.

Jesteś wtedy kimś innym, nie myślisz w ten sam sposób co wcześniej. Będąc na haju nie szczędziłem sobie alkoholu i ostrej imprezy. Moja osiemnastka wyglądała tak: siedziałem przy kolacji z rodzicami i siostrami, zrobili moje ulubione potrawy. Tata powiedział mi kilka słów o dorosłości, tyle. Będąc tutaj mogę się upić, naćpać i zabawić. Nie chcę wracać do Indii, tam nie ma życia. Mieszkając w pałacu strzeżonym przez 200 ochroniarzy nie czujesz się komfortowo. Jako księże nie mogłem nawet się publicznie piwa napić, przemycałem je do pokoju i tam wszystko się działo. Podczas podróży do Holandii wymknąłem się do klubu w normalnych ubraniach, nikt mnie nie rozpoznał.
Zaciągnąłem Rose do tańca, gdzie przyciskała swój seksowny tyłek do mojego krocza. Dotykałem jej nagie plecy, miałem ochotę ściągnąć z niej ten top i przelecieć jak najszybciej, ale wiadomo. W pewnym momencie znaleźliśmy się na stole i nie były do grzeczne ruchy, które tam wykonywaliśmy. Annabelle pokazała przez chwilę piersi, na co Ro zakryła mi oczy. Całowaliśmy się chyba z milion razy, a mi wciąż było mało. Tak to jest.
_________________________________________________________________________
Witajcie :) przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale nie chcę przesiedzieć całych wakacji przed kompem. Wiem, że ten rozdział jest na prawdę denny, ale następny będzie przełomem i napiszę go najlepiej jak potrafię. Serdecznie zapraszam też na mojego, drugiego bloga- "Different"

-Komentarze karmią wenę.
~.Miley Cyrus <3

środa, 2 lipca 2014

~.18.~

Dzisiejszy ranek był bardzo deszczowy, dlatego po przebudzeniu leżałam w łóżku jeszcze 3 godziny. Lubię takiego dni, ponieważ mogę wtedy otulić się kołdrą i odpoczywać słuchając, jak kropelki deszczu uderzają o szyby. Opisałam wszystko, co działo się wczoraj w swoim pamiętniku, oglądałam telewizję i pisałam z Annie. Nie wiem dokładnie, jak trafiłam do domu, bo ostatnie co pamiętam to seks z Zaynem w klubowym kiblu.
Wciąż nie wierzę, że mogłam to tam zrobić. Jednak podobała mi się owa przygoda, czy jakby to nazwać.
W końcu zdobyłam się na wstanie. Włożyłam nogi w ciepłe kapcie i przetrzepałam włosy palcami. Następnie udałam się do łazienki, gdzie umyłam zęby. Zbiegłam na dół, w kuchni siedziała Kate wraz z Grace.
- Hej, co tam młoda? - odparłam radośnie  siadając obok siostry.
- Nic, mama kazała ci to przekazać - powiedziała dając mi jakąś kopertę.
Znajdowało się w niej zaproszenie na 18 urodziny mojej kuzynki Annabelle, które odbędą się jutro. Mam przyjść z osobą towarzyszącą.
- Rodziców nie ma do końca tygodnia, a ja idę jutro do Lucy na noc, więc możesz wziąć Zayna i przyprowadzić go tutaj - uśmiechnęła się Grace.
Popatrzyłam wdzięcznie na siostrę, po czym przytuliłam ją i wzięłam swoje śniadanie. Zjadłam je najszybciej jak umiałam. Pobiegłam na górę, chwyciłam dość ciepłe ciuchy. Ubrałam się, szare leginsy z zamkami, obszerną bluzę z napisami, czarne converse i czapkę oraz torbę tego samego koloru, wykonałam lekki makijaż i uczesałam włosy. Podążałam na stację metra, by dojechać do Westfield. Muszę kupić An prezent. Mam nadzieję, że Zayn ze mną pójdzie, a to oznacza, że nieźle się zabawimy. Siedząc już w metrze wyjęłam telefon, wystukałam numer swojego chłopaka - tak bardzo lubię to słowo, ale to tylko dlatego, iż oznacza ono Zayna. On jest taki idealny, ma w sobie wszystko czego potrzebuje. Kocham go.
- Zayn moja kuzynka ma jutro 18. Miałbyś ochotę pójść na imprezę ze mną?
- Ahhh...a będą twoi rodzice?
- Nie, oni gdzieś wyjechali.
- Na którą?
- 20:30.
- Dobra, a gdzie dokładnie?
- W jakimś lokalu na Soho. Ja kupię prezent.
- Dzięki za zaproszenie, chętnie pójdę. Spotkajmy się na stacji Tottenham.
- Ok, kocham cię. A co robisz?
- Gram z Harrym w kosza.
- Aha, no dobra kończę. Buziaki.
Tak bardzo się cieszę, że Zayn pójdzie ze mną. Pozna część mojej rodziny i będzie świetnie. Wysiadłam, po czym udałam się do Westfield, by kupić Annabelle prezent. Wiem, że jest jakby to powiedzieć...strojnisią .Postanowiłam, że wejdę do wszystkich sklepów z butami. Po 2 godzinach udało mi się znaleźć coś idealnego dla niej - różowe szpilki. Z powodu, iż są to jej 18 urodziny wypada kupić coś niegrzecznego. Wybrałam niezbyt przyzwoitą bieliznę, pochodziłam też za czymś dla siebie i wypatrzyłam fajny top. Zakończyłam zakupy, po czym udałam się do Nandos. Zjadłam szybko obiad, po czym postanowiłam wrócić do domu. Złapałam metro, w którym całą drogę rozmawiałam z Mayą. Zgodziła się zamieszkać z Niallem i na koniec lipca się przeprowadza. Cieszę się ich szczęściem, bo wiem jak bardzo się kochają. Niall zawsze opowiadał mi o tym, jak mu na niej zależy oraz ile by dla niej zrobił. A z Mayą tak samo.

Otworzyłam drzwi od domu, zdjęłam buty, po czym wbiegłam na górę. Położyłam torby na biurko, wyjęłam kartkę oraz ołówek. Włączyłam muzykę i zaczęłam rysować. Przykładałam się do każdej, choćby najmniejszej kreski. To bardzo ważny rysunek, bo przedstawia osobę najwięcej znaczącą w moim życiu. Zayn...
Tak na prawdę kocham w nim wszystko. Jego odwagę i pewność siebie. To w jaki sposób jego malinowe usta wypowiadają moje imię. Brązowe oczy, które patrzą na mnie z pożądaniem. Silne ręce, których dotyk przyprawia mnie o dreszcze. Głos otulający moje uszy.
Odkąd Zayn pojawił się w szkole wszystko się zmieniło. Moment, gdy wpadliśmy na siebie i zbieraliśmy moje rzeczy z chodnika był naszym pierwszym spotkaniem. Wtedy go nie lubiłam, bo działał mi na nerwy, ale rozmowa jaka odbyła się przed Westfield, gdy całą grupą byliśmy na zakupach zakopała topór wojenny. Taniec na urodzinach Annie potwierdził, że decyzja o przyjaźni była dobra. On cały czas wspiera mnie po zdradzie Dylana. A gdy obronił mnie przed tym synem współpracownika taty poczułam, że to nie jest zwykły chłopak. Pierwsze przytulenie nastąpiło po tym, jak krył mnie, abym mogła się przebrać. Do tej pory pamiętam, jak jego silne ręce objęły moją talię. Zaproszenie od Zayna do kina i moment, w którym objął mnie podczas seansu na zawsze pozostaną w mojej pamięci, bo właściwie to była nasza pierwsza randka. Pocałunek...wywołał we mnie wiele drgań i fal gorąca. Moje usta nigdy nie doznały takich, jak jego.Wtedy zrozumiałam jak bardzo się w nim zatraciłam,zakochałam.Miłość to coś czego potrzebuje każdy. Nie zawsze można ją zrozumieć, ale trzeba zaakceptować. Tatuaż, przy którym towarzyszył będzie moim ulubiony. Swoją drogą rodzice wciąż o nim nie wiedzą, bo go nie zauważyli. Więcej czasu spędzają w pracy lub na jakiś wyjazdach, nie interesują się mną i Grace. Wylot do Paryża przyniósł wiele przygód, a zwykłe wymknięcie się na imprezę dało mi dużo frajdy. A gdy wskoczyliśmy do fontanny zamiast słuchać opowiadań przewodniczki zostaliśmy strasznie okrzyczani. Oświadczyny Louisa do Annie wywołały u mnie wzruszenie, ale w tym samym czasie Zayn puszczał fajerwerki, a ja siedziałam na ziemi z piwem. Potem przyszedł do mnie i całowaliśmy się w nocy, w Paryżu przy kolorowych wybuchach. To było takie romantyczne. Każdy zakochany powinien przeżyć coś takiego, bo mimo iż zimna ziemia ochładzała nam tyłki i w każdej chwili mogliśmy nieźle wpaść, jeśli ktoś z nauczycieli by się dowiedział to i tak chcę to powtórzyć.
Nareszcie doszliśmy do naszego pierwszego razu. Czułam się wtedy tak wspaniale oddając mu to co najważniejsze dla każdej dziewczyny, ale pod jednym warunkiem to zrobiłam - to musiał być Zayn. On jest jedynym, który może dostać mnie. Od tego czasu jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek.
Gra w "prawda czy wyzwanie" romantyczna nie była, ale nieźle się bawiliśmy. Podczas lotu samolotem Zayn usiadł koło mnie i sprawiał, że czułam się kochana oraz potrzebna. I gdy zabrał mnie na kolację tuż po powrocie jego słowa " Dobrze, myślę o tym, że cholernie seksownie wyglądasz w tej prześwitującej bluzce i najchętniej pieprzyłbym się z tobą całą noc. " na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Dreszcze przeszły we mnie po wypowiedzeniu tych słów. Szczera rozmowa, która pomogła mi powiedzieć Malikowi, że zależy mi na nim mimo wszystko i chcę z nim budować coś pięknego. A gdy siedziałam z nim podczas robienia tatuażu robiło mi się cholernie gorąco widząc jego nagi tors. Koncert, na którym większość przesiedziałam na ramionach Zayna będę pamiętać, tak samo jak moment, gdy zdjął mnie, przyciągnął do siebie i pocałował. Złapał mnie w talii, odgarnął niesforny kosmyk moich włosów. Z resztą każdy jego dotyk sprawia, że się rozpływam. Udowodniłam to podczas tańca w klubie. Oboje rozpaliliśmy swoje zmysły, podniecaliśmy się. Między nami jest szczególna więź, którą nie wszyscy muszą zrozumieć, ale mogliby postarać się zaakceptować. Miłość jest czymś, czego nie wybierasz, po prostu kochasz i trudno ci to zmienić. Owszem serce można złamać, ale jest ono poddawane wielkiej próbie, którą stara się wytrzymać. Kochając żyjemy dla tej osoby. Codziennie myślimy o niej i staramy się spędzać z nią, jak najwięcej czasu, to jest związek, którego podstawą jest też zaufanie, bo prawdziwa miłość może nawet i zmiękczyć serce komuś, kto zawsze myślał, że się nigdy nie zakocha. Kiedyś byłam pewna, że nie oddam serca komuś innemu, że romans, który nie opiera się na zaufaniu, zrozumieniu i bezwarunkowej miłości nie okiełzna mnie. Jednak tak się stało, gdy poznałam Zayna. A Dylan i ja oddalaliśmy się od siebie. Po zobaczeniu go z tą laską u boku oraz z jointem w ustach zrozumiałam, że od dawna nie dbał o mnie. Ignorował to, co do niego mówiłam. A Malik wspiera mnie od momentu, gdy się poznaliśmy i to dzięki niemu złożyłam papiery na uczelnie artystyczną w Londynie. Tak mimo wymagań rodziców robię to, co chcę. Reasumując to Zayn jest miłością mojego życia.
Odłożyłam ołówek do pojemnika, schowałam rysunek do szafki, po czym spojrzałam na zegarek. 10:45 p.m. Przetrzepałam lekko włosy, wzięłam piżamę i udałam się do łazienki. Szczerze mówiąc nie byłam głodna, a nie jadłam kolacji. W moim przypadku to dziwne, bo spędzając czas z Niallem trochę się do niego upodobniłam.
Zmyłam dokładnie makijaż, wyszczotkowałam zęby, po czym weszłam pod prysznic. Ciepła woda i truskawkowy żel zmyły ze mnie brud, a szampon o zapachu tropikalnym, którym umyłam włosy nadał im świeżość oraz czystość. Osuszyłam ciało ręcznikiem, a na głowę zawinęłam drugi. Ubrałam piżamę, po czym zmyłam czarny lakier z paznokci. Rozczesałam i wysuszyłam włosy. Nakremowałam się balsamem, wróciłam do pokoju. Wyjęłam pamiętnik, zaczęłam opisywać dzisiejszy dzień. W końcu zasnęłam.
 ______________________________________________________________________________
Witajcie :3 pewnie już was nudzi każdy rozdział prawda? Ahh nie martwcie się, bo w 20 akcja nabierze ogromnego tępa i nie wiem, czy to zniesiecie xD Słuchajcie wiem, że może nie chce wam się komentować, ale tak samo mi może nie chcieć się pisać. Proszę zróbcie to dla mnie i zostawcie po sobie ślad pod rozdziałem :)