Translate

Translate

środa, 28 maja 2014

~.15.~

Zapraszam:



                                                                      *Zayn*
Dziś nasz ostatni dzień w Paryżu.
Wciąż nie powiedziałem Rose prawdy, a ona oddała mi swój największy skarb. Czuję się, jak śmieć robiąc jej takie świństwo, ale nie potrafię jej tego wyznać.
Wstałem ociągając się i spojrzałem na Stylesa.
- Co ty do chuja robisz? - warknąłem zaspany, widząc go grzebiącego w mojej szafie.
- Bokserki mi się kurwa skończyły. Mogę twoje? - odrzekł, wyjmując jedną parę.
- Weź sobie - zaśmiałem się, przecierając oczy.
Zapomniałem wspomnieć, że Harry to mój najlepszy przyjaciel. Mówimy sobie wszystko. No oprócz mojej rodziny i dawnego życia.
Podszedłem do swojej szafy, wybrałem ubrania i czekałem, aż Hazz wyjdzie z łazienki. Muszę przyznać, że zajmuje mu to krócej niż mnie.
W końcu dostałem się do środka. Umyłem zęby, ubrałem się w chinosy, biały tshirt, converse tego samego koloru oraz jeansową katanę, uczesałem włosy. Ciało spryskałem perfumami, po czym wyszedłem.
Harry  w czarnych rurkach, koszulce tego samego koloru i białych converse siedział na łóżku z telefonem w ręce.
- Idziemy - odparłem, idąc w kierunku drzwi.
- Jasne - powiedział wstając ślamazarnie.
Ruszyliśmy na ostatnie śniadanie. W bufecie, jak zwykle kolejki po croissanty. Ja również się w niej ustawiłem. Najgorsze było to, że Rose jeszcze się nie pojawiła, a minęło 20 minut.

Tak bardzo cieszę się, że to mi podarowała swoje dziewictwo, ale siebie winię za oszustwo. Dziwne, że nikt z nich nie zna władców Indii. Za to na pewno tata Ro poznałby mnie, więc staram się nie spotkać go.
- Cześć przystojniaku - czyjeś ręce zakryły mi oczy, ale ja wiedziałem kto to.
- Witaj ślicznotko - pocałowałem, jak sie okazało Rose w czarnych rurkach, luźnej bluzce na ramiączkach i botkach.
- Chodź do stolika, mamy już wszystko - odparła radośnie, ciągnąc mnie za sobą.
Tak zrobiłem, a już po chwili siedziałem ze wszystkimi zajadając się pysznościami.
- Słuchajcie, nie będę tego dłużej ukrywać. Za 4 dni w Londynie w Hyde Parku grają 30 Seconds To Mars. Mój kolega załatwił nam bilety - oznajmił dumnie Niall, na co Rose zapiszczała.
- Co? Jezu, dziękuje - Rose rzuciła mu się na szyję.
- Wszyscy pójdziemy, jeśli chcecie - odrzekł, biorąc łyk herbaty.
- Jasne! - wrzasnęliśmy równocześnie.

Po śniadaniu przyszedł czas na pakowanie.Wróciliśmy do swoich pokojów,ale ja od razu rzuciłem się na łóżko.
-Zayn pakuj się,bo mamy mało czasu-wymamrotał Harry.
Ospale wstałem,po czym zdjąłem walizkę z szafy.Zacząłem pakować ubrania,gdy natknąłem się na bluzkę jeszcze z Indii.Szybko wrzuciłem ją na sam spód,by Hazza jej nie zobaczył.

Wchodząc do samolotu bałem się,że ktoś z klasy zobaczy moje obywatelstwo w paszporcie.Zająłem miejsce obok Stylesa,za nim samolot wystartował każdy zdążył wymienić zdania z każdym.

*Rose*

Włożyłam słuchawki w uszy i zatraciłam się w słowach piosenki mojego ulubionego zespołu.
Ten wyjazd zmienił naprawdę wiele. Teraz wiem, jak to jest zbliżyć się do kogoś fizycznie. Uczucie, które mnie przepełniało podczas jego wejścia we mnie. Nigdy tego nie zapomnę, pierwszy raz będzie do końca najważniejszy. Zayn jest osobą, która uszczęśliwia mnie pod każdym względem.
Opierałam głowę o szybę, gdy poczułam dotyk na ramieniu. Maggie dała znak, że idzie do toalety. Pokiwałam tylko, że rozumiem i wróciłam do muzyki. Po chwili jednak zauważyłam czyjąś obecność na miejscu obok.
To Zayn zajął miejsce Magg's. Zaczął całować moje ramię, po czym jechał wyżej. Udawałam na początku, że mnie to nie rusza. Ale on na mnie tak działa...
Wyjął jedną słuchawkę z mojego ucha i wsadził ją do swojego. Następnie podarował mi całusa w szyję. Wiem, że Zayn tak bardzo to lubi. Nagle objął moją talię, położył głowę na moim ramieniu.


Weszłam do domu i od razu rzuciłam kluczyki na szafkę. Na lotnisko przyjechała po mnie opiekunka Grace, bo rodzice jak zwykle w pracy.
Wzięłam walizkę, wdrapałam się na górę, po czym opadłam na swoje łóżko. Następnie włączyłam muzykę i rozpakowałam się. Usłyszałam dźwięk sms, więc sięgnęłam po telefon. Zayn napisał, że będzie po mnie o 8 pm. Pobiegłam szybko na dół, bo moja siostra właśnie wróciła ze szkoły.
- Cześć - przytuliłam ją mocno.
- Nareszcie jesteś - wymamrotała, odrywając się ode mnie.
- To dla ciebie - podałam jej bransoletkę, którą kupiłam w Paryżu.
- Dziękuje - odparła wesoło, oglądając ją.
- Jak chcesz to opowiem ci jak było, ale jutro. Dziś idę z Zaynem na kolację.
- No to idź i szykuj się - mrugnęła zadziornie.
Wbiegłam na górę, włączyłam komputer. Puściłam muzykę, rozłożyłam kosmetyki. Następnie wybrałam zestaw, który od razu założyłam. Włosy uformowałam w fale, a makijaż postawiłam na delikatny. Czarne rurki z zamkami, bluzka z siateczką od góry do biustu oraz skórzano-zamszowa kurtka.
Spakowałam do torebki potrzebne rzeczy, a ciało spryskałam perfumami Beyonce "Pulse NYC".
Wyszłam z domu, przed nim czekał już Zayn.
- Cześć - podarowałam mu buziaka na powitanie.
- Hej, pięknie wyglądasz - uśmiechnął się, ruszając.
- Dziękuje, ty też - odparłam, zapinając pas.
Miał na sobie czarne, obcisłe rurki, czarną koszulę i wisiorki na szyi. Uwielbiam go w takim wydaniu.
- To gdzie jedziemy? - zapytałam w połowie drogi.
- Niespodzianka - wyszczerzył się, zmieniając kierunek.
- Aghh nie lubię ich - wycedziłam przez zęby.
- Wiem, ale chcę,żebyś zobaczyła to pierwszy raz na oczy - odrzekł seksownym tonem.
Wyjęłam telefon i napisałam sms do Annie.
"Hey co tam? :)"
"Jestem z Louisem na Holbornie, a ty? "
"Jadę gdzieś z Zaynem xd"
- Z kim tak piszesz? - zapytał Malik po chwili.
- Z Annie, a chcesz mnie sprawdzać czy co? - mówiłam, po czym tego żałowałam.
- Nie, po prostu nie odzywasz się i tak jakoś... - zmieszał się.
- Tak samo, jak ty - powiedziałam broniąc się.
- A co mam ci powiedzieć? - zapytał lekko poddenerwowany.
- Nie wiem, na przykład o czym myślisz - odrzekłam gestykulując.
- O czym myślę? - spytał wściekle.
- Tak - odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Dobrze, myślę o tym, że cholernie seksownie wyglądasz w tej prześwitującej bluzce i najchętniej pieprzyłbym się z tobą całą noc - rzekł, a ja nie byłam w stanie odpowiedzieć.
Czułam jak rumieńce momentalnie wpadają na moją twarz, myśli jakby się zatrzymały w jednym punkcie.
I nagle Zayn zaparkował przed restauracją, wysiadł i otworzył mi drzwi. Złapał mnie za rękę, razem poszliśmy do środka.
- Mam rezerwację na nazwisko Malik - odparł mój chłopak do pracownika przy wejściu.
- Oczywiście, proszę za mną - uśmiechnął się, ruszając.
Zajęliśmy miejsce przy oknie. Dopiero teraz ogarnęłam, że jesteśmy w jednej z najlepszych restauracji w Londynie. Ruba - na Southwark.
- Skoro ja powiedziałem, o czym myślę to teraz twoja kolej - odrzekł spoglądając na mnie.
- Ahh, myślę o tym jak bardzo cię kocham. O tym, że jesteś dla mnie wszystkim, ale tak mało o tobie wiem. Oddałam się tobie, a nie wiem nawet skąd jesteś - mówiłam spokojnie, patrząc na jego reakcję.
- To nie takie proste Rose, opowiem Ci o sobie. Obiecuję, ale dziś cieszmy się sobą - odparł, stukając się ze mną kieliszkami.

*Maya* 
Jechałam z Niallem metrem z lotniska do mojego domu na Stanwell.
- Zmęczona jestem. Mieliśmy być już dawno w domu, ale musieli nam przekierować lot na Luton -narzekałam opierając głowę na ramieniu Horana.
- No widzisz. Na szczęście zostało tylko 15 minut. A może pójdziesz jutro ze mną do kina?
- Dobra, nareszcie wakacje - uśmiechnęłam się, całując mojego chłopaka w policzek.
- Tak, a jutro koncert - rzekł wyciągając telefon z kieszeni.
Oglądaliśmy zdjęcia z Paryża do końca jazdy. Następnie wysiedliśmy z metra i udaliśmy się na autobus.

W domu powitała nas moja mama i babcia. Zjedliśmy obiado-kolacje, po czym Niall pomógł mi się rozpakować.
- Wybrałaś już studia? - zapytał, odkładając moje sukienki na wieszaki.
- Tak, idę na studia kosmetyczne. Złożyłam już papiery. A ty?-mówiłam rozpakowując kosmetyczkę.
- Informatyka zdecydowanie - powiedział, kładąc się na łóżku.
- To super, a szukasz mieszkania? - uśmiechnęłam się, zajmując miejsce obok niego.
- Mam już kupione na Staines, przeprowadzam się nie długo - odpowiedział, gdy patrzyłam na niego intensywnie.
- Ja na razie nic nie mam - rzekłam, bawiąc się palcami.
- Właśnie o tym chciałbym z tobą pogadać - zaczął zdenerwowany - Wiesz, że bardzo cię kocham. I myślę o naszej przyszłości, dlatego chciałbym, aby studia nie rozłączyły nas. Maya błagam zamieszkaj ze mną.
Wyciągnął z kieszeni pudełko z kluczem i wręczył mi je do ręki.
- To poważna decyzja, ja muszę to przemyśleć - wydukałam zszokowana.
- Ok, nie chcę naciskać. Tylko proszę zastanów się - przytulił mnie.
Później Niall musiał jechać do siebie, a ja siedziałam cały wieczór przed telewizorem z kubełkiem kurczaków kupionym przez moja mamę w KFC. Co mam zrobić? Kocham tego szaleńca, ale boje sie takiego życia. Mieszkanie z nim to duży krok w życiu. Chciałabym pogadać z kimś o tym, ale Rose jest z Zaynem. Maggie na urodzinach brata, a Annie nie odbiera. Jedynymi osobami, które mi zostały to rodzice. Z nimi ten temat nie przejdzie. Wybrałam więc opcje zostania w domu i przemyślenia wszystkiego na spokojnie.

*Zayn*
Nie mogłem powiedzieć Rose niczego więcej na mój temat. Boje się jej reakcji na moje królewskie korzenie. Dziś wole spędzić z nią miłe chwile. Mimo, iż widziałem kilku Hindusów patrzących na mnie jednoznacznie.
Zamówiliśmy potrawy oraz wino.
- Jesteś piękna - odparłem patrząc na nią .
- Dziękuje, a ty jesteś zajebiście przystojny - powiedziała, po czym spieszyła się.
Zaśmiałem się, złapałem ją za rękę.
- Wybrałaś już studia? - zapytałem, patrząc na nią.
- Tak, ale nie wiem co na to rodzice. Nie powiedziałam im, boje się - z jej twarzy znikł piękny uśmiech.
- Spokojnie, oni zaakceptują twój wybór, bo cię kochają - pocieszałem ją, wiedząc, że to nieprawda.
- Przecież oni już mówili, że muszę iść na studia prawnicze - wtrąciła, przewracając oczami.
I w tym momencie kelner podał nam dania .Zabrałem się za jedzenie, co chwilę jednak spoglądałem na Rose.
Jest taka niewinna, a ja robię jej ogromne świństwo. Jednak, powiem jej kim jestem! Tylko, jak będę gotowy.
- Kocham cię - wyszeptała z rumieńcem na policzkach.
- Ja ciebie też kocham, ale nie potrafię znieść myśli, że nasz związek nie jest dla ciebie poważny -odparłem z lekką chrypką.
- Jak to nie jest? - zdziwiła się.
- Nie ufasz mi, widzę to - powiedziałem przybliżając się, na co jej wzrok spadł na ziemię.
- To nie tak, po prostu oddałam ci się, a nie znam cię - wymamrotała, przygryzając wargę.
- Żałujesz tego? Spójrz mi w oczy i powiedz - ująłem jej twarz dłońmi.
- Ja
CIĄG DALSZY NASTĄPI


czwartek, 1 maja 2014

~.14.~

Obudziłam się wtulona w klatkę piersiową Zayna, nasze nogi były złączone ze sobą, a ciała przesyłały sobie ciepło. Czułam się wspaniale po nocy spędzonej z ukochanym. Lekkie kłucie w podbrzuszu dawało o sobie znać.  Byłam szczęśliwa, że oddałam się właśnie jemu. Może i znamy się krótko, ale czuję pewną więź z Zaynem. Jestem sobą, nikogo przy nim nie udaję.
- Dzień dobry - usłyszałam jego cichy szept, więc spojrzałam na chłopaka.
- Cześć - mruknęłam, złączając nasze usta w krótkim pocałunku.
- Jak się czujesz? - spytał, przecierając oczy.
- Trochę boli, ale nie jest źle - odpowiedziałam, posyłając mu szczery uśmiech. - Powinniśmy wstawać na śniadanie.
- Wiem, ale za cholerę mi się nie chce - sapnął, sięgając po telefon na szafkę nocną. - Zostało 20 minut.
- Spotkamy się na dole, prawda? - powiedziałam, patrząc na niego.
- No pewnie - potwierdził, całując mnie w czoło.
Wstałam powoli z łóżka, co wywołało niesamowity ból w podbrzuszu. Starałam się go ignorować, ubierając majtki. Narzuciłam na siebie sweter oraz spodnie i szybko pobiegłam do swojego pokoju. Całe szczęście korytarz był pusty, więc nikt mnie nie widział.
- Opowiadaj! - pisnęła Margaret, gdy tylko przekroczyłam próg.
Zachichotałam pod nosem, rzucając buty i stanik w kąt.
- Wspaniale, był delikatny i troszczył się o mnie - szepnęłam lekko zawstydzona, gdy przyjaciółka wpatrywała się we mnie.
- To dobrze, a on też był prawiczkiem? - odparła, a ja zrobiłam wielkie oczy. - No co? Nie wyczułaś tego?
- Nie wydaje mi się, żebym była pierwsza - rzekłam, przygryzając wargę.
- No wiesz, Harry się bał, jak my...
- Nie chcę tego wiedzieć - zaśmiałam się, przerywając jej.
- Ubieraj się, bo mało czasu zostało - mruknęła po chwili, klepiąc mnie w tyłek.
Podeszłam do szafy, wybierając turkusowe jeansy, czarny, sportowy stanik oraz szarą bluzkę do połowy brzucha.  Udałam się do łazienki, gdzie od razu wyszorowałam zęby, zdjęłam z siebie wczorajszy sweter oraz figi, a następnie weszłam pod prysznic. Gorąca woda zmyła ze mnie brud po uprzedniej nocy, użyłam szamponu o zapachu tropikalnych owoców. Słyszałam, jak Maggie krzyczała, że wszystko się opóźnia i mam więcej czasu, więc nie śpieszyłam się zbytnio.
Owinęłam ciało ręcznikiem, to samo zrobiłam z włosami. Nakremowałam ciało balsamem o zapachu koksa. Narzuciłam bieliznę i ubrania wybrane wcześniej, rozczesałam dokładnie każde pasmo włosów. Wysuszyłam je, doprowadziłam do ładu prostując dokładnie. Spryskałam ciało perfumami, wracając do pokoju. Margaret siedziała na swoim łóżku z telefonem w ręku. Schowałam brudne ubrania do reklamówki.
- Co robimy? - zapytałam, odblokowując swojego iphone'a.
- Możemy iść do May'i oraz Annie - zaproponowała, zerkając na mnie.
- Dobra - przytaknęłam, idąc w stronę drzwi.
Ubrałam botki, po czym obie udałyśmy się do pokoju przyjaciółek, Maya właśnie malowała paznokcie, natomiast Annie zakładała biżuterię. Gdy weszłyśmy do środka, obie spojrzały na mnie.
- Jak było? - zapiszczała Annie, podchodząc do mnie.
- Matko, czy wszyscy tu wiedzą, że straciłam dziewictwo? - prychnęłam, przewracając oczami.
- Skarbie, jesteśmy twoimi przyjaciółkami. My wszystko wiemy - powiedziała, po czym zachichotała pod nosem.
- No cóż, było wspaniale - szepnęłam, przygryzając wargę.
- Gratuluję, Rosalie - odparła Maya, posyłając mi ciepły uśmiech.
Dziewictwo straciłam, jako ostatnia z naszego grona. Maggie i Harry zrobili to razem już rok temu, a Annie i Louis nawet dwa. Maya jednak nie przeżyła pierwszego razu z Niallem, a w wieku 15 lat z jej ówczesnym chłopakiem Brianem.
Ja czekałam tak długo, ponieważ Dylan strasznie naciskał na seks, lecz nie czułam się pewnie. Po 7 miesięcznym związku po prostu nie byłam gotowa oddać mu się, nie byłam zdecydowana. To też przyczyna jego zdrad.
- Wszystko się opóźnia przez deszcz - usłyszałam głos Annie, który wybudził mnie z zamyślenia.

- Ale będziemy mieli czas wolny - pocieszała nas Maya.
- Muszę kupić coś tacie, bo tylko dla niego nie mam prezentu - stwierdziłam, przeglądając facebooka.
- Ej, która godzina? - zapytała po chwili Maggie.
- 9:00 am - odpowiedziała Annie, patrząc na zegarek w komórce.
Nagle w pomieszczeniu rozległ się dźwięk pukania, a chłopcy wparowali do środka. Zostawiłam Zayna rano, więc nie rozmawiałam z nim po wydarzeniach z nocy.
- Witaj piękna - Malik złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie.
Pocałowałam go namiętnie, po czym mocno przytuliłam.
- Dziś wieczorem przyjdźcie do nas - odrzekł Niall, całując swoją dziewczynę w policzek.
- Dobra, a teraz śniadanie - powiedziała Maya, ruszając w stronę drzwi.
Wszyscy razem zbiegliśmy do stołówki, gdzie dopiero przywieziono jedzenie. Po chwili z pełnymi talerzami zajęliśmy stolik.
- Niall wolniej, bo się zadławisz! - wrzasnęła Mitchel, widząc łapczywość Horana.
- Ale to takie dobre - mówił z pełną buzią.
- On wpierdala jak świnia - zaśmiał się Harry.
- Zamknij się - przewrócił oczami blondyn. - To jest takie pyszne.

Właśnie jesteśmy na cmentarzu Père-Lachaise. Moim zdaniem to wszystko jest okropne, a historia tego miejsca jeszcze straszniejsza. Potajemnie piszę sms z Annie, bo nie możemy odezwać się ani jednym słowem.

Zeszliśmy na kolację, ja rzuciłam się na tosty francuskie. Byłam niesamowicie głodna, bo zjadłam jedynie śniadanie oraz zapiekankę.
Dziś wszystko się opóźnia ze względu na deszcz. Nie mogliśmy dojść do Père-Lachaise na 10:00, więc czekaliśmy, aż pogoda się polepszy. W końcu około 12:30 klasa dotarła na miejsce.
Wracając do kolacji. Niall, jak zwykle nałożył sobie górę jedzenia. Annie postawiła na sałatki, a Zayn pałaszował ze mną tosty. Patrzyłam na pierścionek zaręczynowy mojej przyjaciółki. Ciekawa jestem, czy po dwóch latach związku Zayn oświadczyłby mi się. Do tego Louis prosił An, żeby zamieszkała u niego i w wakacje jest wielka przeprowadzka.
- Rose będziesz to jadła? - zapytał Horan, pokazując na ostatniego tosta.
- Nie Niall, to dla ciebie zostawiłam - wyszczerzyłam się, dając mu talerz.
Ten posłał mi wdzięczne spojrzenie i zabrał się za konsumowanie.
- Dobra to mi idziemy do nas - oznajmił Styles, zasuwając krzesło.
- Ja poczekam z Niallerem, aż zje - odparłam, na co Zayn skrzywił się.
- Dzięki - wyszeptał, gdy zostaliśmy sami.
- Spoko, wiesz, że dla ciebie wszystko - rzekłam z uśmiechem.
- Przejdziemy się? - zapytał, wstając od stołu.
- Jasne - odpowiedziałam, robiąc tą samą czynność.
Wyszliśmy z budynku, kierując się byle gdzie. Od dawna każdy wie, że Niall to mój najlepszy przyjaciel. Tylko jemu ufam w pełni. Zawsze umie doradzić, pomóc, rozbawić. Jednak każdy wie też, że nigdy nie będziemy parą, dlatego Maya pozwala nam być sam na sam. Nie potrafiłabym pocałować go, czy się z nim przespać, a on uważa tak samo.
- Jak ci się układa z Zaynem? - zaczął spokojnie, gdy wyszliśmy na dwór.
- Dobrze, my...kochaliśmy się - zakomunikowałam szeptem cała w rumieńcach.
- Gratuluję - przytulił mnie. - I jak?
- Świetnie - speszyłam się, przygryzając wargę.
- Mówiłem ci - posłał mi piękny uśmiech.
- A czemu pytałeś, jak nam się układa? - zmieniłam temat, skręcając w boczną alejkę.
- Troszczę się o ciebie, księżniczko. Wydaje mi się, że powinnaś bardziej go poznać - odparł lekko poddenerwowany. - Co o nim wiesz?
- Ma 19 lat, bardzo mnie kocha. Niedawno przeprowadził się do Londynu... - sama nie mogłam uwierzyć, że tylko tyle wiem.
- Nie znasz jego rodziców, nie wiesz skąd jest. Nie wiesz, jaki był w przeszłości lub co w ogóle robił w przeszłości, a oddałaś mu swój największy skarb - wyszeptał, patrząc na mnie uważnie.
- Aghh masz rację. Ty zawsze masz rację...
- Wcale nie. Tylko martwię się o ciebie mała, nie chcę, żeby ktoś cię skrzywdził - mówił, obejmując mnie.
- Ale jestem głupia. Nie wiem kim jest, jaki jest i skąd jest! - wymieniałam, obwiniając siebie.
- Ej spokojnie. Poznasz go, a na pewno okaże się cudownym chłopakiem. Jak ja - wyszczerzył się na koniec.
- Ty zawsze umiesz mnie pocieszyć - uśmiechnęłam się wdzięcznie.
- Od tego jestem - wyszeptał, po czym podarował mi buziaka w czoło.
- A jak z Mayą? - po raz kolejny zmieniłam temat.
- Cudownie, my poznawaliśmy się jako przyjaciele, więc związek niczego nie zmienił. No tylko to, że mogę ją całować.
- Ona ciągle o tobie gadała - rzekłam rozbawiona, patrząc na niego.
- Mówiła mi.
- Hej mięśniaku, to dobrze - koksnęłam go w ramię.
- Ok, to idziemy do wszystkich? - powiedział, patrząc na wejście do motelu.
- Chyba tak.
Wbiegliśmy na górę, a Niall z hukiem otworzył drzwi. Oni siedzieli i grali w "prawda czy wyzwanie".
- Dołączamy się! - wrzasnął blondas, zajmując miejsce obok Malika.
Usiadłam między Annie, a Mayą. Od razu zakręciłam, wypadło na Louisa.
- Wyzwanie - odparł pewny siebie, pocierając ręce.
- Ok, wrzuć kondoma do okna obok nas - podpowiedział mi Harry.
- Jesteś walnięta - rzekł wstając i pchając mnie za ramię.
Wyjął z portfela prezerwatywę, rozpakował ją, po czym wychylił się. Widziałam, jak ją rzuca przez okno do pokoju trzech chłopaków z naszej klasy.
Zamknął nasze okno. Wszyscy zaczęli się śmiać, jak głupi. Przyszła kolej kręcenia przez Louisa. Wypadło na Harrego, co ucieszyło Tomlinsona.
- Wyzwanie - powiedział niczego nieświadomy.
- Przebiegnij się nago przez korytarz i krzycz "Mam waginę" - uśmiechnął się szyderczo Lou.
- Pojebało cię coś? - krzyknął oburzony Styles.
- Nie - Louis posłał mu dumny uśmiech. - Dawaj.
- Maggie powiedz coś - błagał załamany swoim losem Styles.
- No słyszałeś Louisa - zaśmiała się, na co Tommo przybił jej piątkę.
Harry z miną zbitego psa rozebrał się do naga, na co Zayn zareagował zasłaniając mi oczy. Wyrwałam się i pobiegłam do drzwi, Styles latał po całym korytarzu.
Nagle zobaczyłam, jak ktoś wychodzi ze swojego pokoju ze skrzywioną miną. Był to, nie kto inny jak Lily.
- Co ty kurwa robisz? - zapytała zaspanym tonem.
Nikt nie mógł jej odpowiedzieć, bo każdy śmiał się w niebo głosy.
- Graa...gramy - dukał Niall, łapiąc się za brzuch.
- Okey, rozumiem - posłała mi wredne spojrzenie, gdy zobaczyła Zayna za mną.
Wróciła do siebie, a speszony Harry wbiegł do pokoju i schował się pod kołdrą. Maggie podała mu ubrania.
- To było zajebiste - odparłam przez śmiech.
- Teraz Harry kręci - rzekła Annie, siadając na dywanie.
Tak się stało i wypadło na Maggie.
- Wyzwanie - odrzekła, przygryzając wargę.
- Masz mi dzisiaj zrobić dobrze - wyszczerzył się.
- Zboczuch - parsknęła, uderzając go lekko w twarz.
- Wiem - pocałował ją namiętnie.
- Dobra, to ja kręcę - powiedziała wykonując czynność.
Padło na Mayę.
- Prawda - wymamrotała po chwili namysłu.
- Brałaś kiedyś?
- Nie - odpowiedziała niemalże od razu.
- Serio, boo..
- Nie zaczynaj tego tematu - od razu przerwałam Niallowi.
- Przepraszam - wyszeptał speszony.
Maya kręciła, a tym razem wypadło na Zayna, który miał zrobić striptiz. Później Niall musiał powiedzieć, czy spał kiedyś z dziwką, nie nie spał. Harry odpinał mój stanik, Annie pokazywała się w bieliźnie, którą kupił jej Louis. Maggie jadła żelki, których nie cierpi. Aż przyszedł czas iść spać.
Leżałam w łóżku i opisywałam dzień w pamiętniku. Był dość emocjonujący. Wciąż ciekawi mnie, czemu przyjaźnię się z taki zboczeńcami.

________________________________________________________________________________
Witam kochani :* Rozdział krótki, ale jakoś tak wyszło xD Wgl. miałam go dodać o 18:00, ale robiłam dziś za niańkę, więc go nie skończyłam do tej godziny. Dziękuje za cudowne komentarze. Kocham was <3

Komentarze karmią wenę.
- Miley Cyrus.