Translate

Translate

środa, 28 maja 2014

~.15.~

Zapraszam:



                                                                      *Zayn*
Dziś nasz ostatni dzień w Paryżu.
Wciąż nie powiedziałem Rose prawdy, a ona oddała mi swój największy skarb. Czuję się, jak śmieć robiąc jej takie świństwo, ale nie potrafię jej tego wyznać.
Wstałem ociągając się i spojrzałem na Stylesa.
- Co ty do chuja robisz? - warknąłem zaspany, widząc go grzebiącego w mojej szafie.
- Bokserki mi się kurwa skończyły. Mogę twoje? - odrzekł, wyjmując jedną parę.
- Weź sobie - zaśmiałem się, przecierając oczy.
Zapomniałem wspomnieć, że Harry to mój najlepszy przyjaciel. Mówimy sobie wszystko. No oprócz mojej rodziny i dawnego życia.
Podszedłem do swojej szafy, wybrałem ubrania i czekałem, aż Hazz wyjdzie z łazienki. Muszę przyznać, że zajmuje mu to krócej niż mnie.
W końcu dostałem się do środka. Umyłem zęby, ubrałem się w chinosy, biały tshirt, converse tego samego koloru oraz jeansową katanę, uczesałem włosy. Ciało spryskałem perfumami, po czym wyszedłem.
Harry  w czarnych rurkach, koszulce tego samego koloru i białych converse siedział na łóżku z telefonem w ręce.
- Idziemy - odparłem, idąc w kierunku drzwi.
- Jasne - powiedział wstając ślamazarnie.
Ruszyliśmy na ostatnie śniadanie. W bufecie, jak zwykle kolejki po croissanty. Ja również się w niej ustawiłem. Najgorsze było to, że Rose jeszcze się nie pojawiła, a minęło 20 minut.

Tak bardzo cieszę się, że to mi podarowała swoje dziewictwo, ale siebie winię za oszustwo. Dziwne, że nikt z nich nie zna władców Indii. Za to na pewno tata Ro poznałby mnie, więc staram się nie spotkać go.
- Cześć przystojniaku - czyjeś ręce zakryły mi oczy, ale ja wiedziałem kto to.
- Witaj ślicznotko - pocałowałem, jak sie okazało Rose w czarnych rurkach, luźnej bluzce na ramiączkach i botkach.
- Chodź do stolika, mamy już wszystko - odparła radośnie, ciągnąc mnie za sobą.
Tak zrobiłem, a już po chwili siedziałem ze wszystkimi zajadając się pysznościami.
- Słuchajcie, nie będę tego dłużej ukrywać. Za 4 dni w Londynie w Hyde Parku grają 30 Seconds To Mars. Mój kolega załatwił nam bilety - oznajmił dumnie Niall, na co Rose zapiszczała.
- Co? Jezu, dziękuje - Rose rzuciła mu się na szyję.
- Wszyscy pójdziemy, jeśli chcecie - odrzekł, biorąc łyk herbaty.
- Jasne! - wrzasnęliśmy równocześnie.

Po śniadaniu przyszedł czas na pakowanie.Wróciliśmy do swoich pokojów,ale ja od razu rzuciłem się na łóżko.
-Zayn pakuj się,bo mamy mało czasu-wymamrotał Harry.
Ospale wstałem,po czym zdjąłem walizkę z szafy.Zacząłem pakować ubrania,gdy natknąłem się na bluzkę jeszcze z Indii.Szybko wrzuciłem ją na sam spód,by Hazza jej nie zobaczył.

Wchodząc do samolotu bałem się,że ktoś z klasy zobaczy moje obywatelstwo w paszporcie.Zająłem miejsce obok Stylesa,za nim samolot wystartował każdy zdążył wymienić zdania z każdym.

*Rose*

Włożyłam słuchawki w uszy i zatraciłam się w słowach piosenki mojego ulubionego zespołu.
Ten wyjazd zmienił naprawdę wiele. Teraz wiem, jak to jest zbliżyć się do kogoś fizycznie. Uczucie, które mnie przepełniało podczas jego wejścia we mnie. Nigdy tego nie zapomnę, pierwszy raz będzie do końca najważniejszy. Zayn jest osobą, która uszczęśliwia mnie pod każdym względem.
Opierałam głowę o szybę, gdy poczułam dotyk na ramieniu. Maggie dała znak, że idzie do toalety. Pokiwałam tylko, że rozumiem i wróciłam do muzyki. Po chwili jednak zauważyłam czyjąś obecność na miejscu obok.
To Zayn zajął miejsce Magg's. Zaczął całować moje ramię, po czym jechał wyżej. Udawałam na początku, że mnie to nie rusza. Ale on na mnie tak działa...
Wyjął jedną słuchawkę z mojego ucha i wsadził ją do swojego. Następnie podarował mi całusa w szyję. Wiem, że Zayn tak bardzo to lubi. Nagle objął moją talię, położył głowę na moim ramieniu.


Weszłam do domu i od razu rzuciłam kluczyki na szafkę. Na lotnisko przyjechała po mnie opiekunka Grace, bo rodzice jak zwykle w pracy.
Wzięłam walizkę, wdrapałam się na górę, po czym opadłam na swoje łóżko. Następnie włączyłam muzykę i rozpakowałam się. Usłyszałam dźwięk sms, więc sięgnęłam po telefon. Zayn napisał, że będzie po mnie o 8 pm. Pobiegłam szybko na dół, bo moja siostra właśnie wróciła ze szkoły.
- Cześć - przytuliłam ją mocno.
- Nareszcie jesteś - wymamrotała, odrywając się ode mnie.
- To dla ciebie - podałam jej bransoletkę, którą kupiłam w Paryżu.
- Dziękuje - odparła wesoło, oglądając ją.
- Jak chcesz to opowiem ci jak było, ale jutro. Dziś idę z Zaynem na kolację.
- No to idź i szykuj się - mrugnęła zadziornie.
Wbiegłam na górę, włączyłam komputer. Puściłam muzykę, rozłożyłam kosmetyki. Następnie wybrałam zestaw, który od razu założyłam. Włosy uformowałam w fale, a makijaż postawiłam na delikatny. Czarne rurki z zamkami, bluzka z siateczką od góry do biustu oraz skórzano-zamszowa kurtka.
Spakowałam do torebki potrzebne rzeczy, a ciało spryskałam perfumami Beyonce "Pulse NYC".
Wyszłam z domu, przed nim czekał już Zayn.
- Cześć - podarowałam mu buziaka na powitanie.
- Hej, pięknie wyglądasz - uśmiechnął się, ruszając.
- Dziękuje, ty też - odparłam, zapinając pas.
Miał na sobie czarne, obcisłe rurki, czarną koszulę i wisiorki na szyi. Uwielbiam go w takim wydaniu.
- To gdzie jedziemy? - zapytałam w połowie drogi.
- Niespodzianka - wyszczerzył się, zmieniając kierunek.
- Aghh nie lubię ich - wycedziłam przez zęby.
- Wiem, ale chcę,żebyś zobaczyła to pierwszy raz na oczy - odrzekł seksownym tonem.
Wyjęłam telefon i napisałam sms do Annie.
"Hey co tam? :)"
"Jestem z Louisem na Holbornie, a ty? "
"Jadę gdzieś z Zaynem xd"
- Z kim tak piszesz? - zapytał Malik po chwili.
- Z Annie, a chcesz mnie sprawdzać czy co? - mówiłam, po czym tego żałowałam.
- Nie, po prostu nie odzywasz się i tak jakoś... - zmieszał się.
- Tak samo, jak ty - powiedziałam broniąc się.
- A co mam ci powiedzieć? - zapytał lekko poddenerwowany.
- Nie wiem, na przykład o czym myślisz - odrzekłam gestykulując.
- O czym myślę? - spytał wściekle.
- Tak - odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Dobrze, myślę o tym, że cholernie seksownie wyglądasz w tej prześwitującej bluzce i najchętniej pieprzyłbym się z tobą całą noc - rzekł, a ja nie byłam w stanie odpowiedzieć.
Czułam jak rumieńce momentalnie wpadają na moją twarz, myśli jakby się zatrzymały w jednym punkcie.
I nagle Zayn zaparkował przed restauracją, wysiadł i otworzył mi drzwi. Złapał mnie za rękę, razem poszliśmy do środka.
- Mam rezerwację na nazwisko Malik - odparł mój chłopak do pracownika przy wejściu.
- Oczywiście, proszę za mną - uśmiechnął się, ruszając.
Zajęliśmy miejsce przy oknie. Dopiero teraz ogarnęłam, że jesteśmy w jednej z najlepszych restauracji w Londynie. Ruba - na Southwark.
- Skoro ja powiedziałem, o czym myślę to teraz twoja kolej - odrzekł spoglądając na mnie.
- Ahh, myślę o tym jak bardzo cię kocham. O tym, że jesteś dla mnie wszystkim, ale tak mało o tobie wiem. Oddałam się tobie, a nie wiem nawet skąd jesteś - mówiłam spokojnie, patrząc na jego reakcję.
- To nie takie proste Rose, opowiem Ci o sobie. Obiecuję, ale dziś cieszmy się sobą - odparł, stukając się ze mną kieliszkami.

*Maya* 
Jechałam z Niallem metrem z lotniska do mojego domu na Stanwell.
- Zmęczona jestem. Mieliśmy być już dawno w domu, ale musieli nam przekierować lot na Luton -narzekałam opierając głowę na ramieniu Horana.
- No widzisz. Na szczęście zostało tylko 15 minut. A może pójdziesz jutro ze mną do kina?
- Dobra, nareszcie wakacje - uśmiechnęłam się, całując mojego chłopaka w policzek.
- Tak, a jutro koncert - rzekł wyciągając telefon z kieszeni.
Oglądaliśmy zdjęcia z Paryża do końca jazdy. Następnie wysiedliśmy z metra i udaliśmy się na autobus.

W domu powitała nas moja mama i babcia. Zjedliśmy obiado-kolacje, po czym Niall pomógł mi się rozpakować.
- Wybrałaś już studia? - zapytał, odkładając moje sukienki na wieszaki.
- Tak, idę na studia kosmetyczne. Złożyłam już papiery. A ty?-mówiłam rozpakowując kosmetyczkę.
- Informatyka zdecydowanie - powiedział, kładąc się na łóżku.
- To super, a szukasz mieszkania? - uśmiechnęłam się, zajmując miejsce obok niego.
- Mam już kupione na Staines, przeprowadzam się nie długo - odpowiedział, gdy patrzyłam na niego intensywnie.
- Ja na razie nic nie mam - rzekłam, bawiąc się palcami.
- Właśnie o tym chciałbym z tobą pogadać - zaczął zdenerwowany - Wiesz, że bardzo cię kocham. I myślę o naszej przyszłości, dlatego chciałbym, aby studia nie rozłączyły nas. Maya błagam zamieszkaj ze mną.
Wyciągnął z kieszeni pudełko z kluczem i wręczył mi je do ręki.
- To poważna decyzja, ja muszę to przemyśleć - wydukałam zszokowana.
- Ok, nie chcę naciskać. Tylko proszę zastanów się - przytulił mnie.
Później Niall musiał jechać do siebie, a ja siedziałam cały wieczór przed telewizorem z kubełkiem kurczaków kupionym przez moja mamę w KFC. Co mam zrobić? Kocham tego szaleńca, ale boje sie takiego życia. Mieszkanie z nim to duży krok w życiu. Chciałabym pogadać z kimś o tym, ale Rose jest z Zaynem. Maggie na urodzinach brata, a Annie nie odbiera. Jedynymi osobami, które mi zostały to rodzice. Z nimi ten temat nie przejdzie. Wybrałam więc opcje zostania w domu i przemyślenia wszystkiego na spokojnie.

*Zayn*
Nie mogłem powiedzieć Rose niczego więcej na mój temat. Boje się jej reakcji na moje królewskie korzenie. Dziś wole spędzić z nią miłe chwile. Mimo, iż widziałem kilku Hindusów patrzących na mnie jednoznacznie.
Zamówiliśmy potrawy oraz wino.
- Jesteś piękna - odparłem patrząc na nią .
- Dziękuje, a ty jesteś zajebiście przystojny - powiedziała, po czym spieszyła się.
Zaśmiałem się, złapałem ją za rękę.
- Wybrałaś już studia? - zapytałem, patrząc na nią.
- Tak, ale nie wiem co na to rodzice. Nie powiedziałam im, boje się - z jej twarzy znikł piękny uśmiech.
- Spokojnie, oni zaakceptują twój wybór, bo cię kochają - pocieszałem ją, wiedząc, że to nieprawda.
- Przecież oni już mówili, że muszę iść na studia prawnicze - wtrąciła, przewracając oczami.
I w tym momencie kelner podał nam dania .Zabrałem się za jedzenie, co chwilę jednak spoglądałem na Rose.
Jest taka niewinna, a ja robię jej ogromne świństwo. Jednak, powiem jej kim jestem! Tylko, jak będę gotowy.
- Kocham cię - wyszeptała z rumieńcem na policzkach.
- Ja ciebie też kocham, ale nie potrafię znieść myśli, że nasz związek nie jest dla ciebie poważny -odparłem z lekką chrypką.
- Jak to nie jest? - zdziwiła się.
- Nie ufasz mi, widzę to - powiedziałem przybliżając się, na co jej wzrok spadł na ziemię.
- To nie tak, po prostu oddałam ci się, a nie znam cię - wymamrotała, przygryzając wargę.
- Żałujesz tego? Spójrz mi w oczy i powiedz - ująłem jej twarz dłońmi.
- Ja
CIĄG DALSZY NASTĄPI


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz