*Zayn*
Martwię się o Rose po wczorajszym. Mam ochotę wpieprzyć temu Dylanowi najmocniej, jak potrafię. Dlatego dziś idę do niego. Nie dam za wygraną.
Wstałem szybko, sięgnąłem po ubrania i pognałem do łazienki. Umyłem zęby, ubrałem się w jeansy, biały tshirt z nadrukiem, koszulę w kratkę, którą pozostawiłem rozpiętą i czarne buty.
Ujrzałem nowe tatuaże. Faktycznie przybyło ich trochę. Mam już cały rękaw, napis na obojczyku, imię mojego dziadka.
Ujrzałem nowe tatuaże. Faktycznie przybyło ich trochę. Mam już cały rękaw, napis na obojczyku, imię mojego dziadka.
Zaczesałem włosy, psiknąłem się moimi ulubionymi perfumami, które podobają się również Rose. Następnie udałem się do kuchni.
- Zayn nie długo matura, a ty się w ogóle nie uczyłeś! - napadła na mnie Wal.
- Spokojnie, zdążę. Jak twoje testy gimnazjalne? - odparłem, siadając przy stole.
- A to inna sprawa - zmieszała się.
Zabrałem się za jedzenie.
- A jak z tą Rose? - zapytała z wielkim bananem na twarzy.
- Nie szczerz się tak maluchu - rzekłem speszony.
- Hahahha gadaj! - zaśmiała się.
- Nie twój interes - uśmiechnąłem się szyderczo.
Oddałem Ratishowi talerz, zarzuciłem plecak na ramię i zbiegłem na dół, po drodze ubierając ciemno szarą katanę. Wszedłem do auta, po czym natychmiast ruszyłem.Wciąż boli mnie ręka po ostatniej dziarze, ale wytrzymam.
Zaparkowałem na szkolnym parkingu, poszedłem w stronę wejścia. Zobaczyłem Rose w czerwonej koszuli w kratkę (my naprawdę musimy mieć zawsze coś podobnego na sobie) czarnych, skórzanych spodniach, które seksownie opinały jej tyłek i białe converse, tak trudno jest mi ją okłamywać. Nie powiem jej przecież, że jestem, a raczej byłem przyszłym następcą tronu.
- Hej Rose - krzyknąłem, by zwrócić jej uwagę.
Udała, że mnie nie widzi i szybszym tempem poszła do szkoły. Zdziwiło mnie to zachowanie, dlatego ruszyłem za nią. Złapałem za jej nadgarstek i przyciągnąłem do siebie.
- Puść mnie - warknęła, wyrywając się.
- Rose, co się stało? - pytałem. - Chodzi o niego?
Jeszcze jej takiej nie widziałem, wyglądała jakby miała dość wszystkich facetów. Ona? Przecież ona się niczego nie boi, a z opowiadań wiem, że zawsze była odważna i nie dała sobą pomiatać.
- To ja. Jego tu nie ma. Nic ci przecież nie zrobię - wyszeptałem, ujmując jej twarz dłońmi.
- Nie o to chodzi - wymamrotała, patrząc mi głęboko w oczy.
- W takim razie, o co? - zapytałem ciekawy.
- Za 3 dni mój ojciec wraca z Japonii i on wciąż myśli, że zmyśliłam tę sytuację z Japończykiem. Pewnie wróci zły, bo nie dostanie tej propozycji. Boję się, że może mi coś zrobić. Dlatego jestem jakaś poddenerwowana - mówiła przejęta.
- Nie przejmuj się tym. Może wszystko się tam wyjaśni - próbowałem ją pocieszyć.
- Ohh ty zawsze działasz na mnie pozytywnie -przytuliła mnie.
- Bo ja cię kocham - uśmiechnąłem się, po czym musnąłem zachłannie jej wargi.
- Ja ciebie też - pocałowała mnie w policzek.
- Zauważyłam, że masz nowe tatuaże na ręce.
- Tak, dodawałem je stopniowo - rzekłem, patrząc na swoje dziary.
- Ja też chcę jeden - odparła wesoło.
- A rodzice ci pozwolili? - upewniłem się.
- Chyba nie mają nic przeciwko - powiedziała leciutko zmieszana.
- Na pewno? - postanowiłem zapytać, bo jej odpowiedź nie była przekonująca.
- Tak! - podniosła wesoło ton.
- No to idziemy po szkole? Ja stawiam - zaproponowałem, patrząc na nią.
- Zgoda, ale sama zapłacę - rzekła stanowczo.
- Nie! I koniec gadania - zaprotestowałem, całując ją w policzek.
Szliśmy razem w stronę sali od fizyki. Trzymałem ją mocno za rękę i rozmyślałem. Wciąż jestem na siebie zły za to, co robię. Ona nie jest niczemu winna, a ja ją tak ranię.
Dzwonek przerwał moje użalanie się nad sobą i Rose. Po otworzeniu klasy przez nauczyciela zająłem swoje miejsce obok Nialla.
****
Po szkole miałem iść do tego złamasa, ale jak umówiłem się z moją dziewczyną idziemy do salonu tatuażu.
- Ej Zayn, może pójdziesz z nami wieczorem na piwo? - zapytał Harry, gdy wychodziliśmy ze szkoły.
- Dobra, o której? - odparłem, patrząc na przyjaciela.
- 9:40 pm w MoS - oznajmił Niall.
Po krótkiej rozmowie udałem się z Rose do tatuażysty. Szliśmy spacerkiem za rękę przez miasto. Opowiadałem jej trochę o sobie, a ona uważnie słuchała. Gdy już znaleźliśmy się pod drzwiami słynnego salonu Boba Done'a miałem wątpliwości, czy dobrze robię pozwalając jej na to, chociaż pewnie zrobiłaby to bez mojej zgody.
- Witajcie, cześć Zayn. Co dzisiaj robimy? - odparł dobrze mi znany Bob.
- Nie mi, jej - oznajmiłem, obejmując Rose.
- To miło poznać. To co takiego śliczna pani sobie życzy? - powiedział, patrząc na moją dziewczynę.
- Napis w tym miejscu - pokazywała na swoje przed ramię, mówiąc.
- A jaki to ma być napis? - zapytał Bob, przygotowując ją wszystko.
- Ten, taką czcionką - podała mu jakąś kartkę.
- Dobra, to siadaj - rzekł patrząc na wzór.
Usiadłem na krześle obok niej i obserwowałem.
- Nie cykasz się? - zapytałem wesoło.
- Nie! - zaprotestowała, ale z jej oczu wyczytałem mały strach.
****
Po 30 minutach pierwsze zdanie było napisane, a to zdanie to " Never give up, because you may regret it later. (Nigdy się nie poddawaj, bo potem możesz tego żałować) " żartowaliśmy, żeby Rose nie myślała o bólu. Dla mnie to już nic, ale ona jest pierwszy raz.
- A ty Zayn nie chcesz nic nowego? - zapytał Bob, zaczynając następne zdanie.
- Może, a daj katalog - wymamrotałem, biorąc segregator.
W sumie to chcę zafundować sobie nową dziarę, a nic nie stoi na przekór. Natomiast tatuaż Rose powstawał już w tym miejscu., jakie sobie zażyczyła.
Wybrałem w końcu coś dla siebie, gdy napis Ro był prawie gotowy. "Never give up, because you may regret it later. See who you trust - Live life to the fullest, because you can die at any moment. Always go forward. Use night." Podoba mi się on, tak samo jak jej.
Wybrałem w końcu coś dla siebie, gdy napis Ro był prawie gotowy. "Never give up, because you may regret it later. See who you trust - Live life to the fullest, because you can die at any moment. Always go forward. Use night." Podoba mi się on, tak samo jak jej.
- Ale zajebisty - powiedziała, patrząc na niego.
- Dziękuje - uśmiechnął się Bob.
- Śliczny - stwierdziłem, robiąc jej zdjęcie.
Rose podarowała mi za niego buziaka.
- Dobra,misiek idź proszę na chwilkę na dwór - poprosiłem, szukając portfela w kieszeni.
Na początku sprzeczała się, ale w końcu udała się przed studio.
- Ile to będzie? - zapytałem wyciągając portfel.
- 80 funtów dla ciebie-oznajmił.
Podałem mu odpowiednią kwotę, poklepałem go po ramieniu i poprosiłem Ro, aby wróciła.
- Moja kolej - odparłem ściągając koszulkę, by Bob mógł zrobić mi tatuaż na obojczyku.
*Rose*
Ręka bolała mnie niezmiernie, ale dziara jest świetna. Zapomniałam o wszystkich swoich kłopotach będąc z Zaynem, jak zwykle na szczęście. W nim jest coś, czego potrzebuje. On mnie dopełnia.
W momencie, gdy zdjął koszulkę, żeby Bob mógł mu wykonać tatuaż zrobiło mi się gorąco. Wszystkie moje cząsteczki eksplodowały. Miałam ochotę przespać się z nim, ale przezwyciężył mój strach. Jako, że jestem dziewicą nie potrafiłabym czegokolwiek zrobić bez jego pomocy. I tak dobrze mi z tym, że jeszcze się kochałam. Wolę zrobić to z kimś na kim mi zależy, a nie byle jakim chłopakiem.
Wracając do zdjęcia koszulki czułam się wtedy, tak jakoś inaczej, a on to na sto procent zauważył, bo zaśmiał się cicho i oblizał usta. A to drugie robi zawsze, gdy mu się coś podoba, ale nie w takim sensie, że jak zobaczy byle jaki t-shirt na wystawie tylko wtedy jak w grę wchodzi dziewczyna. Może to pierwsze teraz nie było dobrym przykładem, ale nieważne, bo chyba wiecie o co chodzi prawda? Ja natomiast miałam takiego farta (?) , że pod koszulą, którą musiałam do połowy ściągnąć znajdowała się czarna podkoszulka. Natomiast ciało Zayna był tak perfekcyjne, umięśnione.
- No więc Rose twój chłopak będzie o jeden tatuaż więcej wzbogacony - odparł radośnie Bob.
- Jak ja to przeżyję? - zaśmiałam się.
Tak minęło 2 godziny. Żarty padały co chwilę i były naprawdę śmieszne. W radiu leciała muzyka, a od czasu do czasu nawet nuciłam kilka piosenek pod nosem. Zauważyłam, że nie daleko czaszki powstałej dziś na ciele Zayna widnieje napis "Friday" oraz coś po arabsku bodajże.
*Zayn*
Wchodziłem właśnie do klubu, w którym umówiłem się z chłopakami. Wypiję jedno małe piwo i zmywam się, z resztą na razie nie mogę więcej.
- Cześć - odparłem, podchodząc do moich towarzyszy.
- Hej, trzymaj - powiedział Louis, podając mi plastikowy kubek.
- A co ty dziarę zrobiłeś? - zapytał Harry, popijając swoje piwo.
- Tak, byłem z Rose i naszła mnie ochota - oznajmiłem pokazując nowy nabytek.
- Fajna, ja też kilka mam - odparli razem Styles i Tomlinson.
- Chcę oświadczyć się Annie - zakomunikował Lou, pijąc swoje piwo.
- Co? - wrzasnęliśmy wszyscy trzej.
- Tak, dlatego chcę pożyczyć Mayę i Rose, żeby pomogły mi wybrać wszystko - rzekł poważnie.
- A nie uważasz, że jesteście za młodzi? - wtrącił Niall.
- Mam 21 lat, ona 20. Sam nie wiem, ale chyba chcę to zrobić - mówił, przeczesując włosy.
- Nie długo lecimy do Paryża. Tam się jej oświadcz, tylko zorganizuj coś romantycznego-zaproponowałem, biorąc łyk napoju.
- To dobry pomysł - odezwał się Horan.
- Dzięki - uśmiechnął się.
- Dobra, ja lecę. Cześć - rzekł Styles zmierzając do wyjścia.
Fajnie, że Tommo chce oświadczyć się Annie. Ona na pewno je przyjmie, bo Ro opowiadała mi, że An bardzo chce zostać jego żoną.
Nagle w tłumie zobaczyłem Dylana idącego w stronę baru. Pognałem w jego stronę.
- Ty szmaciarzu! - wrzasnąłem ciągnąc go za koszulkę.
- A to ty! Jak moja dupcia? Już ją przeleciałeś? - szydził ze mnie.
Przywaliłem mu w ten parchaty ryj najmocniej, jak umiałem. Aż nim zabujało.
- Auć - uśmiechnął się szyderczo.
- Czego ty od niej chcesz? - zapytałem, łapiąc go za koszulkę.
- Ona jest moja. Ty znikniesz z jej życia w zamian za 200 tysięcy - odparł, przybliżając się do mnie.
Zaśmiałem się.
- Słuchaj ćpunie! Rose jest dla mnie jak księżniczka, a dla ciebie była tylko lalką na posyłki. Nie odejdę od niej, bo ją kocham. A ty możesz popatrzeć - krzyczałem mu w twarz.
- Tak? Bo to sobie pooglądam - rzekł odchodząc.
Wróciłem do stolika chłopaków.
- To był Dylan? - zapytał Louis.
- Mhm - odpowiedziałem dopijając piwo.
- Trzeba było wołać, pomoglibyśmy - rzekł Niall.
- Nie, wolałem to zrobić sam. Uciekam, pa - powiedziałem wstając.
Wyszedłem z hucznego klubu. Szedłem w kierunku swojej kamienicy paląc papierosa, wciąż miałem przed oczami jego zachlaną gębę. To kretyn i tyle.
Gdy doszedłem do mieszkania wszyscy już spali. Rzuciłem klucze na półkę, pognałem do łazienki. Tam umyłem zęby, wziąłem szybki prysznic, a następnie położyłem się do łóżka. Wziąłem swojego iphone'a i napisałem do Rose.
_____________________________________________________
Hej :D Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Nie długo wygląd bloga zmieni się, ale na razie musimy czekać. I błagam was uszanujcie moją pracę oceniając ją w komentarzu xx.
OMG *.* co raz bardziej mi się te rozdziały podobają <3
OdpowiedzUsuńadnjqsndfjab brak mi słów *.* czekam na nn <3
OdpowiedzUsuń