Translate

Translate

piątek, 21 marca 2014

~.9.~

*Rose*

Przedzierające się przez rolety promienie słońca obudziły mnie w tym samym czasie, co budzik z piosenką 30 seconds to mars.
Wygramoliłam swoje zmęczone ciało z łóżka i podeszłam do szafy. Nagle do pokoju wparowała mama.
- Nie w pracy? - zapytałam obojętnie, wybierając ubrania.
- Rose, wiem, że ten Japończyk kłamał - mówiła chaotycznie, po czym przytuliła mnie.
Moja matka okazuje jakąkolwiek miłość do mojej osoby? niemożliwe...
- Przepraszam. Jak ty się czujesz? Zrobił ci coś? - rzekła z przejęciem.
- Nie, nie zrobił mi nic - wyszeptałam, nie reagując na jej czułości.
- Leć się ubierać, bo do szkoły się spóźnisz - pocałowała mnie w czubek głowy.
Jej zachowanie jakoś w magiczny sposób zmieniło się diametralnie. Nigdy wcześniej wykazała mi takiej miłości i współczucia, jak dziś.
Wchodząc do łazienki zobaczyłam Grace, akurat wędrowała do swojego "królestwa".
Stanęłam przed lustrem, moje zmęczone oczy błagalnie patrzyły, by tylko dać mi trochę więcej snu. Umyłam zęby, rozczesałam i spięłam włosy w koka. Nałożyłam trochę korektora pod oczy, zrobiłam kreski eyelinerem. Usta przejechałam cielistą pomadką. Następnie ubrałam się w czarne rurki, białą bokserkę i jeansową kurtkę, której rękawy obszyte były skórą. Do tego moja ulubiona bransoletka z kolcami, czarne converse i naszyjnik. Spryskałam ciało zapachem Rihanny Reb'l Fleur.
Wróciłam do swojego pokoju, wzięłam torbę oraz kurtkę Zayna i zbiegłam na dół. Matki już nie było, a Grace siedziała przy stole. Jadła śniadanie przygotowane przez Kate.
- Witaj, zrobiłam dla ciebie jajecznicę - uśmiechnęła się Katherine, stawiając talerz na stole.
- Dzięki - odwzajemniłam gest.
Usiadłam przy stole i zabrałam się za jedzenie. Potem wypiłam szklankę soku, wyszłam z domu. Na dworze nie było za ciepło, ale w Londynie pogody nie przewidzisz. 
Weszłam do autobusu, odbiłam kartę i usiadłam wygodnie. Wyjęłam z torby słuchawki, podłączyłam je do telefonu. Wybrałam utwór Gun's n Roses "Sweet Child O' Mine", zamyśliłam się.
Kochałam Dylana, był dla mnie wszystkim. Za nim się dowiedziałam o tych jego narkotykach słyszałam od wielu ludzi o jego nałogu czy też zdradach. A jak zobaczyłam go ze skrętem w buzi i tanią laską przy boku, mój świat się zawalił. Natomiast z Zaynem o tym wszystkim zapominam. Nie jestem gotowa na poważny związek, ale z nim czuję się cudownie. Zapominam o tym dupku i mogę być sobą.
Zobaczyłam mojego, pięknego kolegę, więc pognałam w jego stronę. Czarne chinosy zajebiście opinały jego idealne nogi. Biały podkoszulek i ciemna skóra dodawały mu pazura. Wyglądał kurewsko seksownie.
- Cześć piękna - objął mnie tali i przyciągnął do siebie.
- Witaj śliczny - odparłam, ujmując jego twarz dłońmi.
- Ładnie pachniesz księżniczko - uśmiechnął się.
- Dziękuje, ty też - rzekłam, patrząc mu w oczy.
- Co mamy pierwsze? - zapytał, wyswobodzając mnie z uścisku.
- Historię - wymamrotałam, poprawiając rączkę torby.
- Siedzisz z Mayą,nie masz źle - powiedział wesoło, łapiąc mnie za rękę. Momentalnie zadrżałam przez jego dotyk.
- No fakt, dobra chodźmy. A twoja kurtka - podałam mu skórę.
Widziałam skupienie wszystkich na nas. Szeptali coś i udawali, że wcale tego nie robią.
Zayn otworzył drzwi, weszliśmy do środka, po czym pobiegliśmy pod salę 38. Idąc korytarzem też nie uniknęliśmy wzroku innych. \
- Nie przejmuj się nimi - wyszeptał mi do ucha.
Przecież ja nie potrafię, tak tego olać.
Gdy doszliśmy na miejscu akurat zadzwonił dzwonek, cudowny (sarkazm) nauczyciel otworzył drzwi. Zajęłam swoje stałe siedzenie, wypakowałam piórnik, bo książek jak zwykle nie miałam i usiadłam wygodnie.
Zdziadziały Williams wpisał mi nie przygotowanie do lekcji.
Pisałam z Mayą na kartce:
Ty jesteś z Zaynem?
Chyba tak
Aww to super :D
Czy ja wiem...Wszyscy się na nas gapią -.-
Tak, bo dziwią się. Nienawidziliście się na początku!
W sumie to racja xD gorzej, że Lily mnie zabije!! pomocy
Zayn to jej typ, a takich jest mało.
Przestań. Wiesz może i jesteśmy parą, ale ja go w sumie nie znam. Nie wiem jeszcze wiele rzeczy na jego temat. Tylko, że przy nim mogę być sobą i tylko on może mnie zrozumieć. Jak do mnie mówi to zapominam o sama wiesz kim...
To urocze <3 poznajcie się bardziej, ale bądźcie w takiej relacji.

Wychodząc z klasy zauważyłam kogoś...To był Dylan! Moje serce nabrało szybszego tępa, coś się we mnie zagotowało. Wzięłam Maggie, Annie i May'ę pod rękę, po czym ruszyłam w przeciwną stronę. Nie miałam ochoty z nim gadać. Niestety, on chciał inaczej.
- Hej Rose,stęskniłaś się za mną? - zaczął hojraczyć, rozkładając ręce z tym swoim uśmieszkiem.
- Ty zasrany kłamco! Bawi cię to, co nie? - złapałam go za ten pogięty t-shirt i popchnęłam na ścianę.
- Hahah , a więc jednak nie zapomniałaś o mnie - zaśmiał się szyderczo. - Całuj
- Wolę wysmarować twoją gębą asfalt - wrzasnęłam, uderzając go w twarz.
Poczułam mocne szarpnięcie. To Zayn.
- Spokojnie, nie warto - mówił, patrząc mi głęboko w oczy.
- To twój nowy kochaś? - zapytał z premedytacją.
Zayn mu coś przygadał i mocno mnie przytulił. Jego ciepły uścisk ściągnął ze mnie wszystkie nerwy. Silna ręką Malika ujęła moją twarz.
- To kretyn, nie przejmuj się nim - wyszeptał, po czym pocałował mnie w czoło.
***
Po lekcjach wracałam sama, wyszłam ze szkoły i od razu zobaczyłam Dylana. Przewróciłam oczami, ruszyłam w przeciwną stronę. Nie chcę się denerwować, a on powoduje tego najwięcej.
Poczułam szarpnięcie.
- Idziesz ze mną! - wrzasnął Dylan, ciągnąc mnie za ręce.
- Zostaw mnie - nakazałam, wyrywając się.
On tylko ciągnął mnie gdzieś i nie zważał na mój krzyk. Nie mogłam się uwolnić, bo jego ścisk był równie silny, co Zayna. Zaprowadził mnie gdzieś daleko szkoły.
- Słuchaj ! Jesteś moja! Może zniknąłem na chwilę, ale już jestem! Masz się mnie słuchać. Pomożesz mi, czy tego chcesz czy nie. Możesz krzyczeć, ale nikt cię tu nie usłyszy! Dostaniesz towar, wrzucisz go do fioletowej walizki Isabel Morgan na Luton.! zrobisz to głupia dziwko!-krzyczał mi do ucha, a ja się wyrywałam.
Bałam się go. Ręce mi się trzęsły, trzymałam je przy twarzy i darłam się najgłośniej, jak umiem.Złapałam się za głowę, łza poleciała mi po policzku.
- Nie krzycz suko! - szarpał mnie.
Pociągnął moją rękę i ruszył przed siebie. Wyrywałam się, wołałam o pomoc, ale nikt nie popatrzył na nas. Tak, jak myślałam zabrał mnie do swojego mieszkania. Popchnął moje przestraszone ciało na ścianę.
- Teraz wreszcie mogę zrobić z tobą to, co mi się podoba - wyszeptał mi do ucha, ściągając ze mnie kurtkę.
Poczułam od niego mocny zapach alkoholu i papierosów. Najprawdopodobniej nie wiedział, co robi. Uderzyłam go w twarz, wybiegłam z tego przeklętego bloku zalana łzami. Pognałam w stronę szkoły, zaciskałam ręce w piąstki. Przygryzłam usta i przebierałam nogami.
To było okropne.
Nagle poczułam czyjąś obecność. Na szczęście to Zayn.
- Rose, co ci się stało? - pytał przerażony, przytulając mnie.
Przez płacz nie byłam w stanie nic powiedzieć. Powoli brakowało mi powietrza, Malik objął mnie i pomógł wejść do auta. Usiadł ze mną z tyłu, przytulił mój wrak.
- Rose, skarbie...
- Dylan krzyczał, zaciągnął...chciał zgwałcić - wyłkałam, ocierając łzy.
- Jak mu tę gębę rozpieprzę to się nie pozbiera! - odparł, uderzając pięścią o szybę.
Po chwili jego ciepłe ręce objęły mnie, usta musnęły rozpaloną głową. Ochłonęłam, usiadłam z przodu i poprosiłam Mulata, by podjechał pod mój dom.
To, co się dziś wydarzyło to chory wymysł narkomana.
Opadłam bezwładnie na łóżko. Głośno westchnęłam, po czym wyjęłam z torby telefon. Wybrałam numer Magg's,opowiedziałam jej o wszystkim. Z początku chciała przyjechać, ale wolę być sama. Dlatego położyłam się pod kołdrą. Zamknęłam oczy, próbowałam się zdrzemnąć.
****
Spojrzałam na zegarek.7:45 pm. Zasnęłam.
Mój organizm odpoczął, zrelaksowałam się.
A właśnie za tydzień we wtorek nasza klasa leci na wycieczkę do Francji! Co prawda wylot jest dzień po maturze, a rodzice zapłacili już. To ma być coś w stylu niespodzianki dla nas.
Wstałam z łóżka, chwyciłam za piżamę i poszłam do łazienki. Umyłam twarz, wzięłam szybki prysznic. Następnie zbiegłam na dół. Nikogo nie zastałam, więc wyjęłam z szafki chleb. Wsadziłam go do tostera, wyciągnęłam szynkę, którą nałożyłam na upieczoną już grzankę. Całość skonsumowałam popijając herbatą. Posprzątałam po sobie, wróciłam do pokoju i wyjęłam pamiętnik. Opisałam, jak zwykle wszystko, wkleiłam zdjęcie zrobione w aucie. Wzięłam książkę od angielskiego, poczytałam troszkę, po czym zalogowałam się na Facebooka. Nic ciekawego tam nie wyczytałam, więc odłożyłam telefon i położyłam się.
Nagle urządzenie zabrzęczało.
" Jak się czujesz? <3 " 
"Już lepiej, dzięki za pomoc <3"
"Dla ciebie wszystko :*"
Chyba domyślacie się od kogo ;)
________________________________________________________________________________
Hej, na wstępie powiem, że rozdział jest kiepski i mam tego świadomość. Długo go nie dodawałam, bo nauka robi swoje :( obiecuję, że poprawię się : D 



1 komentarz: