Translate

Translate

czwartek, 17 lipca 2014

~.19.~


*Zayn*
Dzisiejszy dzień jest dla mnie bardzo stresujący, ponieważ mam poznać rodzinę mojej Rose. Z tego, co wiem będzie tam oczywiście kuzynka Annabelle, ciocia od strony mamy Christine oraz wujek Mike. Na szczęście impreza jest przeznaczona głównie przyjaciołom solenizantki i będą tam osoby mniej więcej w naszym wieku.
Obudziłem się dość późno, bo około 13:00. Wczoraj do 21:00 ćwiczyłem na siłowni, potem umyłem się w domu i oglądałem film do 00:15. Następnie sprawdzałem informacje o moim zniknięciu. Wyczytałem, że wciąż nas szukają, ale nie mają tropu. A moje rozmyślanie o życiu trwało do 3:25 w nocy. Przeciągnąłem się, po czym ruszyłem do łazienki. Umyłem zęby, ułożyłem włosy. Następnie pognałem do kuchni. Waliyha siedziała na kanapie z laptopem, a Ratish oglądał telewizję. Mruknąłem ciche „Cześć” , zrobiłem sobie bułkę z szynką i zająłem miejsce obok siostry.
- Idziesz na te urodziny? - zapytała nie odrywając wzroku od laptopa.
- Tak, a co? - powiedziałem zajadając się śniadaniem.
- Uważaj, proszę cię. Wiesz, że jej ojciec zna syna Indyjskiego króla, którym jesteś ty - rzekła akcentując trzy ostatnie słowa.
- Nie martw się o to - uśmiechnąłem się.
Włożyłem brudne naczynie do zmywarki. Poszedłem do swojego pokoju, wyjąłem z szafy zwykłe jeansy, zieloną koszulkę śmiesznym nadrukiem i bokserki. Ubrałem się, spryskałem ciało perfumami. Wrzuciłem telefon oraz kluczyki do kieszeni, po czym wyszedłem z mieszkania. Muszę zrobić zakupy do domu, bo lodówka pusta. Kupię jakieś kwiaty dla Annabelle i będę musiał się szykować. Zatrzymałem się przy Tesco, wziąłem wózek i kasownik*. Chodziłem między półkami, skanowałem wszystkie produkty, po czym zapłaciłem. Z trzema pełnymi siatkami szedłem do samochodu, zapakowałem je do bagażnika. Nagle mój telefon zaczął brzęczeć, więc wyciągnąłem go z kieszeni.
„ Cześć, idziesz dziś z nami grać? ”
„ Nie, Louis. Rose zaprosiła mnie na imprezę urodzinową jej kuzynki ”
„ Szkoda, cholera no. Styles też gdzieś z Maggie pojechał, a Niall z Mayą oglądają ich nowe mieszkanie. ”
„ Sorry stary, ale nie mogę. Widzisz dziewczynie nie możesz odmówić.”
„ No ja też mam kurde przeprowadzkę. Annie się do mnie przenosi na początku września. ”
„ Ooo no to widzę, że ten pierścionek zaczął zupełnie nową erę.
Usiadłem za kierownicą i ruszyłem w stronę najbliższej kwiaciarni.
„ Kocham Annie, więc po co czekać?”
„ Nie no racja. Tylko mów kiedy ślub, bo trzeba się przygotować na kawalerski ”
„ Aaa przestań, po studiach może. ”
„ Będziesz miał taki kawalerski, że się nie pozbierasz. Hahah ”
„ Annie mi żyć za to nie da. ”
„ Dobra,kończę. Jadę jeszcze po kwiaty dla solenizantki ”
Rozłączyłem się i zatrzymałem pod kwiaciarnią. Wybrałem ładną wiązankę, chciałem też sprezentować jedną Rose, ale spotkamy się dopiero na stacji, a podczas imprezy może się zniszczyć. Sam nie mogę zrozumieć, dlaczego się zgodziłem. To może spieprzyć całe moje życie, z resztą i tak przykuwam spojrzenia Hindusów. Jeden prawie mnie zapytał, czy jestem księciem. Ludzie rozpoznają mnie, ale myślą, że to nie mogę być ja. Przecież przyszły władca nie jest cały wytatuowany, nie nosi jeansów i nie pali. Nie ma w otoczeniu dziewczyny w ciemnych ciuchach oraz nie mówi biegle po angielsku z brytyjskim akcentem. Przyzwyczaiłem się do życia w Londynie, nie zamierzam wracać do Indii. Na pewno powiem Rose kim jestem, ale nie teraz. Muszę do tego dojrzeć, bo inaczej wyjdzie klapa.
Wziąłem dość szybki, lecz odświeżający prysznic. Wytarłem się i ubrałem bokserki. Narzuciłem jasne lekko workowate jeansy, szarką koszulkę i granatową bluzę. Do tego air maxy, małe wisiorki. Byłem gotowy.
Wrzuciłem do kieszeni telefon, jakieś 20 funtów oraz oyesterkę. Spryskałem ciało ulubionymi perfumami Rose, po czym wyjąłem kwiaty z wody. Udałem się na stację metra, skąd pojadę do klubu. Z tego, co wiem Wal jest u koleżanki, a Ratish ogląda meksykańskie telenowele. Siedząc w metrze przykuwałem wiele spojrzeń, ale nikt nie odważył się zapytać, czy jestem "tym indyjskim księciem, który uciekł". Wysiadłem niedaleko Soho, gdzie odbywa się impreza. Rose już na mnie czekała. A wyglądała tak kurewsko seksownie, że nie mogłem się powstrzymać, by ją pocałować. Miałem ochotę na więcej, ale dziś na pewno się nie uda. Top opinający jej biust, spódniczka, która była trochę krótka. Koturny dodające jej centymetrów i katana. Mmmm...
Razem pognaliśmy do Maya Night Club. W wejściu przywitała nas Annabelle w bardzo obcisłej i krótkiej sukience. Złożyliśmy jej życzenia, po czym ona prowadziła do stolika.
- To jest Zayn mój chłopak, a to Annabelle moja kuzynka - przedstawiła nas sobie.
Uśmiechnęliśmy się do siebie mówiąc "Miło cię poznać". Zajęliśmy miejsce tuż obok solenizantki. Do sali wjechał ogromny tort z nagim facetem na łóżku z świeczką wbitą w penisa. Wszyscy zaczęli krzyczeć, a szampany wybuchały. Anna zdmuchnęła płomień, po czym wypiła kieliszek. Ja również dostałem jeden, zaczęli kroić tort. Przyciągnąłem do siebie Rose i podarowałem jej buziaka w czubek głowy. Zjadłem z nią swój kawałek, następnie poszliśmy tańczyć. Na początku wszyscy skakali z rękami w górze popijając wódkę. I szczerze mówiąc po 1h byłem już trochę nawalony, lecz utrzymywałem się na nogach. Rose zaczęła seksownie tańczyć tuż przy mnie, znajomi solenizantki mieli po 18 lat, więc balowali w najlepsze. Wszyscy oblewali się farbą i zakładali śmieszne dodatki np. wieńce lub kapelusze. Popijając chyba 10 kieliszek wódki czułem, że jestem mocno najebany. Zakolegowałem się z chłopakiem Annabelle - Cody'im. Jego kuzyn miał jakiś towar, więc zaciągnął mnie z Rose do toalety. Nie pamiętam, już co brałem dokładnie, ale na pewno paliłem i łykałem. To było takie wspaniałe, czułem się jak nowo narodzony. Ten szajs pożerał mnie od środka. Kiedy już go weźmiesz nie przejmujesz się niczym i to dosłownie.

Jesteś wtedy kimś innym, nie myślisz w ten sam sposób co wcześniej. Będąc na haju nie szczędziłem sobie alkoholu i ostrej imprezy. Moja osiemnastka wyglądała tak: siedziałem przy kolacji z rodzicami i siostrami, zrobili moje ulubione potrawy. Tata powiedział mi kilka słów o dorosłości, tyle. Będąc tutaj mogę się upić, naćpać i zabawić. Nie chcę wracać do Indii, tam nie ma życia. Mieszkając w pałacu strzeżonym przez 200 ochroniarzy nie czujesz się komfortowo. Jako księże nie mogłem nawet się publicznie piwa napić, przemycałem je do pokoju i tam wszystko się działo. Podczas podróży do Holandii wymknąłem się do klubu w normalnych ubraniach, nikt mnie nie rozpoznał.
Zaciągnąłem Rose do tańca, gdzie przyciskała swój seksowny tyłek do mojego krocza. Dotykałem jej nagie plecy, miałem ochotę ściągnąć z niej ten top i przelecieć jak najszybciej, ale wiadomo. W pewnym momencie znaleźliśmy się na stole i nie były do grzeczne ruchy, które tam wykonywaliśmy. Annabelle pokazała przez chwilę piersi, na co Ro zakryła mi oczy. Całowaliśmy się chyba z milion razy, a mi wciąż było mało. Tak to jest.
_________________________________________________________________________
Witajcie :) przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale nie chcę przesiedzieć całych wakacji przed kompem. Wiem, że ten rozdział jest na prawdę denny, ale następny będzie przełomem i napiszę go najlepiej jak potrafię. Serdecznie zapraszam też na mojego, drugiego bloga- "Different"

-Komentarze karmią wenę.
~.Miley Cyrus <3

1 komentarz:

  1. Zawalisty rozdzial jak i cale opowiadanie czekam na kolejny rozdzial mam badzueje ze szybki :)

    OdpowiedzUsuń