- Hej księżniczko - uśmiechnął się zakładając kosmyk moich włosów za ucho.
- Cześć - szepnęłam całując go w nos.
- Już dawno powinniśmy wstać, wiesz? - rzekł przeciągając się.
- Wiem, twoi rodzice mnie zabiją - odparłam zawijając się w kapę, która leżała na podłodze.
- Dlaczego? - wymamrotał idąc do łazienki.
- Bo zaciągam cię w złą drogę - zaśmiałam się, wchodząc za nim.
- Przestań - prychnął nakładając pastę na szczoteczkę do zębów.
Ja wyjęłam telefon z torebki i sprawdziłam Twittera. Internet huczał o wczorajszym dniu, było pełno moich zdjęć. Świetnie...
Po śniadaniu miałam kolejne lekcje, jak muszę się zachowywać i sporządzenie planu na najbliższy czas.
- Za dwa dni odbędzie się konferencja, po czym parada i musisz się na niej pojawić. Za tydzień lecimy do Chin, aby spotkać się z prezydentem. Jutro masz przymiarki - oznajmiła Karima notując wszystko na swojej kartce.
Szczerze to mam dosyć tego królewskiego bałaganu już po dwóch dniach, ale czego się nie robi dla miłości? Uczyłam się, jak chodzić i się nie garbić. Kładłam książki na głowę, ubierałam szpilki na nogi. Musiałam mieć prostą sylwetkę oraz nie okazywać braku zainteresowania. Zawsze muszę udawać zadowoloną, nigdy nie mogę się odezwać chyba, że ktoś mnie o coś zapyta.
Dziś odbywa się konferencja i parada. Od samego rana w pałacu panuje zamieszanie, obudziłam się już o 8:45 am. Zayn wciąż spał, a z racji iż lubi przyciskać mnie do siebie podczas snu nie mogłam się wydostać. Gdy jednak postanowił wstać musieliśmy się rozdzielić, bo on miał przygotowania. Wciąż nie przyzwyczaiłam się, że większość dnia jesteśmy oddzielnie.
Najpierw przemiła fryzjerka uczesała moje włosy, później trzy kobiety zrobiły mi makijaż i paznokcie. Ubrałam się w obcisłą, granatową sukienkę. Czarne, błyszczące szpilki Gucci, a do tego czarna torebka Chanel ze złotymi dodatkami. Droga biżuteria i idealny makijaż.
Poszłam wraz z Karimą w stronę sali konferencyjnej.
- Pamiętaj, że masz się nie odzywać. Siedzisz prosto, uśmiechasz się - instruowała kobieta podążając w stronę ogromnych drzwi. Stał przed nimi Zayn ubrany w szare spodnie, czarne buty i błękitną koszulę opinającą się na jego mięśniach.
- Cześć, ślicznie wyglądasz - pocałował mnie w policzek, kładąc rękę na mojej tali.
- Dziękuje, ty też - wtuliłam się w niego, uwielbiam to.
Po chwili Zayn otworzył te ogromne drzwi, a ja ujrzałam jeszcze większą salę z długim, drewnianym stołem i krzesła w okół.
- Dzień Dobry, przepraszamy za spóźnienie - rzekł Malik prowadząc mnie na miejsce.
Usiedliśmy tuż obok ojca Zayna. Podczas tego spotkania miałam dużo czasu na myślenie. Mój chłopak dyskutował na wiele tematów, a ja tylko skupiałam się na kontrolowaniu swoich myśli. Jestem ciekawa, co u mojej rodziny. Niestety, zabrano mi ponownie telefon i nie mogę się z nimi skontaktować. Nagle poczułam, jak dłoń Malika niebezpiecznie przemieszcza się na moje udo. Posłałam mu lekki uśmiech. Teraz mogę wytrzymać kolejną godzinę.
Podczas parady lub jakkolwiek to nazwać siedziałam w czymś a'la karoca i uśmiechałam się machając. Zayn trzymał dyskretnie rękę na moim udzie, co ostatnio bardzo mu się spodobało. Lecz nagle zauważyłam, jak niedaleko dwaj chłopcy ciągają młodszą dziewczynkę za włosy, przeszkadzają jej i wyzywają.
- Widzisz to? - zapytałam cicho wciąż obserwując sytuację.
- Ale co? - mruknął Malik, ściskając mocniej moje udo.
- Tam, oni jej dokuczają. - odparłam z nadzieją, że może on coś z tym zrobi.
- Pewnie zaraz przyjdzie jej mama i ją zabierze - wymamrotał beznamiętnie.
- Ja tego tak, nie zostawię - wyszeptałam pod nosem, kładąc torebkę na siedzenie.
Machnęłam ręką do kierowcy, który nie wiedząc co ma robić spojrzał na króla. Ja natomiast wysiadłam z pojazdu, który poruszał się z małą prędkością. Zayn zdziwiony wołał, żebym nie przesadzała. Podeszłam do dzieci, które patrzyły na mnie z nie do wierzeniem.
- Hej chłopaki, co wy robicie? - zapytałam kładąc ręce na biodra.
- My...przepraszamy - rzekł jeden cofając się lekko.
- To się nie powtórzy - dodał jego kolega z wystraszoną miną. Obaj uciekli w stronę domów, a ja kucnęłam przy dziewczynce.
Oczy wszystkich skierowane były na mnie, a parada stanęła.
- Wszystko dobrze? Jak masz na imię? - uśmiechnęłam się, łapiąc ją za rączkę.
- Ellie, już tak - wychlipała ściskając mocniej misia, którego trzymała.
- Oni nie będą cię więcej zaczepiać - zapewniłam, odgarniając niesforny kosmyk jej włosów.
Widać było, że jest sierotą. Brudne, dziurawe ubranka i smutne oczy na pewno nie należałyby to szczęśliwej dziewczynki.
- Gdzie mieszkasz? - powiedziałam, rozglądając się za jakimś opiekunem małej.
- W domu dziecka, uciekłam aby cię zobaczyć - wyszeptała speszona.
Zrobiło mi się ciepło na sercu, lecz za chwilę podbiegła wysoka kobieta, zdyszana i chyba zła.
- Najmocniej przepraszam jaśnie pani, już ją zabieram - rzekła chwytając Ellie za rączkę.
- Nie ma za co, proszę zaopiekujcie się nią.
Wracając do karocy widziałam, że oczy ludzi wciąż wpatrywały się tylko we mnie. Nagle ktoś zaczął klaskać, a inni się dołączali. Zajęłam swoje miejsce, dumna z siebie. Nie jestem jakąś hostessą, ciągle tylko mam nie odzywać się z uśmiechem na twarzy. Dziś uwaga wszystkich skierowana była na mnie.
Strasznie mi się dostało za dzisiejszą akcję, lecz nie żałuję. Podczas obiadu Wal przyznała mi rację, tak samo jak Safaa. Natomiast Doniya ani razu się nie odezwała. Wieczorem położyłam się na łóżku z laptopem na kolanach. Zadzwoniłam na Skype do Nialla.
" Cześć, księżniczko. "
" Hej, co u ciebie? "
" Wspaniale, a widziałem że złamałaś zasady. "
" Tak, bo ci chłopcy dokuczali Ellie. "
" Ellie? "
" Tak ma na imię ta dziewczynka. "
" Dobrze, ja uważam że dobrze zrobiłaś. A opowiadaj, jak Zayn! "
" On właśnie wyszedł z łazienki. "
W tym momencie Malik w samych bokserkach położył się na miejsce obok mnie i pomachał Horanowi.
" Witaj, co u was? "
" Dobrze, Harry próbował się do ciebie dodzwonić. "
" Ohh zadzwonię do niego, gadajcie sobie. "
Mulat odszedł biorąc telefon, a ja wróciłam do rozmowy.
" Jak Maya? "
" Przeżywa studia i przeprowadzkę. "
" A ty? "
" Na luzie. "
" Maggie i Harry? "
" Oni siedzą nad jeziorem, ale jutro wracają. "
" Annie oraz Louis? "
" Z tego, co wiem byli dziś u jego rodziny. Ale ogólnie wszyscy was pozdrawiają. "
" Dzięki, my was też. Tęsknię za wami "
" Ja też, kiedyś cię odwiedzę w tych Indiach. "
" Liczę na to. "
" Już bilety kupuję. "
" Dobra, ja kończę. Chcę jeszcze z rodzicami pogadać. Buziak, pa. "
Rozłączyłam się i usłyszałam kawałek rozmowy Zayna. Mówił coś o tym, że cieszy się z mojego przyjazdu.
" No nareszcie, córcia martwimy się. "
" Wiem, mamo. Niestety nie miałam czasu zadzwonić. "
" Ok, mów co u ciebie! "
" Wszystko dobrze, dziś była parada i konferencja. A gdzie Gracie? "
" Już idzie. "
" Cześć siostra! "
" Hej, opowiadaj. "
" Brakuje ciebie, nie mam kogo wkurzać. "
" Też tęsknie kurduplu. "
" Ej! Nieważne, gdzie Malik? "
" Rozmawia z Harrym. "
Po 2 godzinach rozmawiania z rodziną, gdzie włączył się też Zayn postanowiłam pooglądać z nim telewizję. Niestety, większość to były filmy w Hindi, a ja nie znam ani jednego słowa.
- Tłumacz mi - uśmiechnęłam się do Mulata, który siedział tuż obok mnie.
- Jasne - prychnął obejmując mnie, ja położyłam głowę na jego tors.
- No proszę - wyszeptałam całując go w policzek.
- Ughh dobra - burknął niezadowolony.
Zayn tłumaczył mi każde słowo, a ja z uwagą słuchałam. Tak uroczo wypowiadał zdania w Hindi. Jednak wolę, gdy rozmawiamy po angielsku. Z jego rodziną, Karimą i Ratishem również lepiej. Z racji, iż nie rozumiem ich języka mogą powiedzieć coś, a ja nie będę wiedziała.
Leżeliśmy wtuleni w siebie, aż przypomniało mi się o pamiętniku. Wyciągnęłam go i zaczęłam pisać.
- Co to? - zapytał Zayn zerkając w zeszyt, więc szybko go odsunęłam.
- Nic, oglądaj - zbyłam go, nikt nie może tego przeczytać.
- Ej! przecież wiem, że to coś ważnego. - wymamrotał chwytając palcem za mój podbródek.
- Dobrze, ale nie masz prawa tego czytać - odparłam nie odrywając się od kartek zeszytowych.
Nie odezwał się nic, ale widziałam że dyskretnie zerkał. Po skończeniu pisania wtuliłam się w niego. Lubię być z nim sama, a nie ciągle na jakiś spotkaniach. Czuję, że mam go przy sobie i nigdy nie puszczę. Po prostu jestem zakochana, a dowodem na to jest mu mój przyjazd do Indii. KOCHAM ZAYNA! I NIGDY NIE PRZESTANĘ!
_____________________________________________________________________________
Witajcie po dość długiej przerwie :3 Przepraszam, że tyle musieliście czekać. Niestety zaczęła się szkoła i mam mniej czasu na pisanie, a gotowe rozdziały mi się skończyły. Dziękuje wam za cudowne komentarze <3 Postanowiłam, że I część będzie miała około 30-32 rozdziały. Dlatego mam pytania: Czy chcecie, abym zmieniła bohaterki na sławne osoby? oraz Wolicie, aby II część była na tym blogu czy innym?
-Komentarze karmią wenę.
~. Miley <3